akcja ratunkowa na Rysach

W ostatnich dniach na Rysach doszło do kilku wypadków, w tym jednego śmiertelnego. Ratownicy pomogli też Wojtkowi, który utknął w trudnym terenie podczas próby wejścia na szczyt. Przeczytajcie jego relację: 

"Trzy dni temu wrzuciłem na Facebooka zdjęcie z zimowego podejścia na Bulę pod Rysami, by za jakąś chwilę uruchomić aplikację Na Ratunek, która ustaliła moją pozycję dla ratowników TOPR. Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, warunki pogodowe nie były złe [...] Chwila zastanowienia i kolejne kroki w górę; sprzęt zabrany tj. uprząż, stuptuty, dwie pary rękawic, kask na głowie, czekan w ręce, kije, woda, folia życia w plecaku, a na nogach raczki, więc krok wydaje się być pewny. [...] Decyzja w głowie, by dalej iść szlakiem letnim, czyli wokół stawu.  Gdy mijałem ostatnie metry akwenu, zaczęły pojawiać się zarysy szczytów, świt zatem już blisko. Sił nie brakowało, tempo miarowe, ale przyjemnie stawiało się kolejne kroki w góry, wbijającczekan coraz to wyżej; śnieg nie był już jednak taki puszysty ale robił się coraz twardszy, z czasem czekan już nie dawał takiego oparcia... pod górę idzie się wbrew pozorom najlżej, nie czuje się, że jest tak stromo, gdy się nie patrzy w tył. Ślisko, raczki nie dają już rady... do czasu... wtedy decyzja, że pora wracać, robi się niestabilnie i wciąż żadnego człowieka wokół. [...] Walcząc z lodem, ześlizgiwaniem się, co chwilę. Odszedłem za daleko od szlaku zimowego. Próbując ratować się wystającymi skałami, które dawały jeszcze pewne oparcie, ześlizgując się z wbitym ostrzem czekana dotarłem do miejsca, skąd nie było już dalszych możliwości ruchu bez asekuracji, zatrzymując się usilnie nogami i trzymając do granic możliwości mięśni wbity czekan. [...] Po krótkim ustabilizowaniu się w tej pozycji udało sie wyciągnąć telefon, na szczęście był zasięg...Raczki zawiodły, zawiodła orientacja, zabrakło pokory, zdrowego rozsądku i pomyślunku...[...] Masz sprawne ręce i nogi, a tak naprawdę nie możesz nic zrobić, bezsilność i "małość" wobec potęgi gór, którą zlekceważyłeś..
W jak trudnym punkcie się znalazłeś i jak wiele szczęścia miałeś potwierdza fakt, że ratownicy, którzy idą po Ciebie potrzebują chwili czasu, by zaproponować rozwiązanie. Ich widok, nawiązanie kontaktu z Nimi sprawia, że robi się ciut cieplej. [...]Trudno określić ile to trwa, bo czasu wtedy nie liczysz, ale przy pomocy lin i raków ruszamy... Idę z Nimi, w zasadzie pomiędzy, wcale niełatwa droga powrotna przed nami [...] teraz jednak idę z Profesjonalistami, czuć to w każdym ich ruchu i pokonując ostrożnie kolejne połacie zlodowaciałego śniegu. Podążając krok w krok za nimi zdajesz sobie sprawę ile Oni zaryzykowali, nie znając Cię - ruszyli na pomoc, bez której pewnie...[...] Nazajutrz niedaleko miejsca, w którym się znalazłem spada kobieta, przygotowana do wyprawy dużo lepiej ode mnie. Tym razem Sokół zabiera ją do szpitala, kolejnego dnia spada mężczyzna..."