śmigłowiec TOPR

Marzec na Podhale przyniósł już wiosnę, a w Tatry - silnie wiejący przez większość dni wiatr. Narciarze i skiturowcy wykorzystywali dobre warunki, a popularne szlaki przemierzane były przez wielu turystów. Ratownicy kilka razy musieli interweniować.

Ponownie najczęstszym powodem wezwań były urazy nóg. W poniedziałek 25 lutego z Morskiego Oka zwieziono turystkę, która doznała kontuzji. Dwa dni później pomoc i transport zapewniono mężczyźnie, któremu wypadek przydarzył się w okolicach schroniska na Ornaku. W piątek również doszło do urazu nogi przy Morskim Oku - ratownicy zwieźli turystę do Palenicy, skąd w dalszą drogę udał się własnym transportem. W sobotę i niedzielę turystów z urazami kończyn dolnych transportowano z Psiej Trawki, dwukrotnie z Morskiego Oka i z Hali Gąsienicowej.

W piątek w rejonie Zadniego Granata turysta doznał urazu mięśnia, przez co nie mógł samodzielnie zejść. W rejonie tym znajdował się jeden ratownik, który udzielił pomocy poszkodowanemu i pomógł mu przy schodzeniu. W ich kierunku wyruszyła ekipa ratownicza, która przetransportowała mężczyznę na noszach do Murowańca.

Pomocy potrzebował również taternik, który podczas wspinaczki na Mięguszowieckim Szczycie Wielkim odpadł od ściany i doznał urazu barku. Przy pomocy śmigłowca mężczyznę podebrano i przetransportowano do szpitala.

Ratownicy pomogli również turystom, którzy w rejonie Gubałówki zgubili szlak. Telefoniczne próby naprowadzenia nie powiodły się, dlatego w stronę dwóch osób wyruszyli ratownicy, którzy po dotarciu do nich bezpiecznie odprowadzili ich na odpowiednią drogę.