policja na Kasprowym Wierchu

Jak podaje Tygodnik Podhalański, w sobotnie popołudnie zakopiańscy policjanci otrzymali wezwanie od turysty, który twierdził, że na Kasprowym Wierchu awanturuje się pijana grupa ludzi i obsługa nie może sobie z nimi poradzić. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna.

Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce okazało się, że sytuacja diametralnie różni się od relacji mężczyzny. Jego żonę uderzył bowiem odłamek lodu spod ratraka, który zgarniał śnieg na trasie narciarskiej; ratownicy TOPR udzielili kobiecie pomocy. Przebadano turystów, którzy rzekomo mieli być pijani, jednak żaden z nich nie był pod wpływem alkoholu. 

Mężczyzna nadal się jednak awanturował, twierdząc, że także ratownicy TOPR i pracownicy na Kasprowym Wierchu są pijani - relacjonuje Krzysztof Waksmundzki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Jako że wezwanie i zarzuty były bezzasadne, skończyło się na pouczeniu, że mężczyzna wraz z żoną mogą dochodzić swoich praw w postępowaniu cywilnym w sądzie.