Śmigłowiec TOPR

Miniony tydzień był dla ratowników dość spokojny, nie oznacza to jednak, że nie mieli oni pracy. Akcji ratunkowych było kilkanaście, jednak na szczęście żadna nie cechowała się wysokim skomplikowaniem. To na pewno cieszy, zarówno nas, jak i samych ratowników. 

W Świąteczny poniedziałek, 5.04 doszło do wypadku w Dolinie Małej Łąki. Do TOPR zadzwonił 43-letni mężczyzna z informacją, że ma problemy z oddychaniem i jest po niedawno przebytym zawale. Ratownicy szybko wyruszyli po poszkodowanego i zdążyli na czas. W środę (7.04) doszło do sporego pecha, zarówno dla turystów, jak i ratowników. Turysta doznał kontuzji barku upadając nad Czarnym Stawem pod Rysami. Ze względu na kiepską pogodę, ratownicy musieli wyruszyć po poszkodowanego autem. W trakcie dojazdu złapali defekt koła... Jeden z ratowników udał się w stronę poszkodowanego, a drugi naprawiał koło. Okazało się, że mężczyźnie zaczął pomagać jego górski partner. Spotkali oni ratownika w trakcie schodzenia do Morskiego Oka. Jak się okazało, drugi ratownik naprawił w tym czasie koło i udało się przetransportować mężczyznę na dół, a następnie na SOR. 

Weekend zaczął się od informacji, że 9.04 zeszła lawina ze zboczy Kopy Kondrackiej. Okazało się, że podciął ją narciarz, który finalnie nie został przez nią zabrany. Jako to, że istniało podejrzenie, że ktoś inny może być zasypany, TOPR przeszukał teren. Z relacji narciarza wynikało jednak, że nikogo nie było w torze lawiny i tak finalnie zakończyła się ta akcja. Chwilę później, około 13:40 w rejonie Kopy Upłaziańskiej doszło do wypadku narciarskiego. Pomimo silnego wiatru udało się użyć śmigłowca i sprawnie zakończyć akcję. W sobotę (10.04) dochodziło do lekkich urazów, a w niedzielę nie odnotowano żadnych akcji.

Jak widać tydzień był dość spokojny. Aktualnie warunki w Tatrach są ekstremalne, pamiętajcie o tym, jeżeli macie zamiar wybrać się w Tatry. Warto zmienić swoje plany.