Rok 2019 w Tatrach

Kolejny rok minął jak jeden dzień... W przededniu rozpoczęcia roku 2018 warto sobie przypomnieć, czym miłośnicy Tatr żyli w mijających 12 miesiącach:

W styczniu żyliśmy wypadkami, których - jak to w sezonie - zdarzyło się w Tatrach sporo. Sporo też strat poniosła tatrzańska fauna - zanotowaliśmy dużą ilość przypadków śmierci kozic. Zmroziła nas historia turystów, którzy na Przełęcz pod Kopą Kondracką udali się w adidasach, a pozytywnie zaskoczył nas 5-letni Arek, który na wózku inwalidzkim pokonał drogę do Morskiego Oka. 30 stycznia odszedł od nas Tomek Mackiewicz.

W lutym niestety w Tatrach Słowackich w lawinie zginął Polak. Było to pokłosiem trudnych warunków, które przez część miesiąca panowały w górach. Pod koniec miesiąca miało miejsce słynne już zdarzenie, kiedy to uczestnicy obozu wędrownego z Portalem Tatrzańskim wraz z przewodnikiem uratowali kobietę, która prawie zamarzła pod Kasprowym Wierchem, będąc nieodpowiednio przygotowaną do wyjścia w góry. Przypominamy też, że w lutym żyliśmy wyprawą na K2 oraz tym, czy zima kończy się 28 lutego, czy też nie.

Marzec to kolejny miesiąc wysokiego ruchu turystycznego, co niestety zaowocowało kilkoma wypadkami. Ten miesiąc zdecydowanie zdominowali turyści o kosmicznych czasem pomysłach. Toprowcy pomagali w marcu m.in. mężczyźnie, który szedł na Giewont bez butów czy innemu, który w czasie wycieczki na Zawrat zamiast czekana niósł siekierę.

Z kwietnia najbardziej zapamiętamy awanturę na Gerlachu, w czasie której słowacki przewodnik szarpał się z polską przewodniczką przy klientach. Chodziło o uprawienia do prowadzenia turystów, których - zdaniem Słowaka - Polka nie posiadała. Na początek miesiąca przypadła także pełnia kwitnienia krokusów. Trudno chwalić zachowanie niektórych turystów, ale należy stwierdzić, że przypadków łamania przepisów było mniej niż rok wcześniej.

Maj rozpoczął się od pożaru lasu w Tatrach Słowackich w rejonie Rakuskiej Czuby. Znaleziono także zwłoki nad Morskim Okiem, które w tym miejscu przeleżały prawdopodobnie kilka miesięcy. Pod koniec miesiąca żyliśmy tematem RODO, który nieominął także Książki Wyjść Taternickich. W tym miesiącu miał także miejsce gigantyczny obryw skalny na Niebieskiej Turni, który poskutkował zamknięciem do dziś szlaku Świnica - Zawrat. Z przyjemniejszych rzeczy: odbyła się kolejna edycja Dni Tatrzańskich, w czasie której bawiło się pod Tatrami 85 osób.

W czerwcu przygotowywaliśmy się do nadejścia sezonu letniego. Słowacy 15 czerwca otwarli swoje wysokogórskie szlaki, a my w tym czasie uruchomiliśmy cieszący się już dziś bardzo dużą popularnością Klub Tatrzański. W ostatni weekend miesiąca po raz kolejny odbyła się akcja "Czyste Tatry", w czasie której wolontariusz wysprzątali przed sezonem tatrzańskie szlaki.

Lipiec upłynął nam pod znakiem powodzi. W połowie miesiąca Tatry odwiedziły intensywne opady deszczu, które wyrządziły sporo szkód. M.in. zerwany został mostek w Dolinie Roztoki, odcinając na jakiś czas schronisko w Pięciu Stawach. Poza tym zauroczył nas Pan, który na drodze do Morskiego Oka zgubił żonę.

Sierpień zaczął się tragicznie. Właściwie dzień po dniu zginęli w Tatrach: znany bloger górski, Wojtek Czarny i przewodnik tatrzański Mariusz Norwecki. Oprócz tego Tatry jakoś przetrwały kolejny szczyt sezonu. Turystów jak zwykle było bardzo dużo - w wielu miejscach tworzyły się korki i kolejki.

Wrzesień zdominowała informacja z sąsiadującego z Tatrami pasma Pienin. Tam, podczas akcji ratunkowej, podmuch wiatru uszkodził gałąź słynnej sosny z Sokolicy. Po kilku dniach musiała ona zostać odcięta. Pod koniec miesiąca w Zakopanem i Bukowinie po raz pierwszy pojawił się świeży śnieg.

W październiku wszyscy cieszyliśmy się z powrotu kolejki na Kasprowy Wierch w polskie ręce. Ponad 99% akcji zakupił Polski Fundusz Rozwoju. Z tego miesiąca zapamiętamy także Michala Rajniaka ze Słowacji, który zdobył 17 tatrzańskich szczytów o wysokości powyżej 2500 m w zaledwie dwa dni. Pod koniec miesiąca odbyły się także kolejne Dni Tatrzańskie.

W listopadzie świętowaliśmy - także w Tatrach - 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. W góry na dobre zawitała zima; ruszyły pierwsze zimowe atrakcje, np. Kraina Światła na Gubałówce czy Tatrzański Lodowy Dom w Starym Smokowcu.

Grudzień upłynął spokojnie. Wszyscy czekaliśmy na pełnię sezonu, która w Tatrach rozpoczęła się od Świąt. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem można było spróbować wędrówek w warunkach zimowych - ruszyły pierwsze Kursy Turystyki Zimowej Portalu Tarzańskiego.

Co przyniesie Nowy Rok? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne: będzie się działo!