wypadki w Tatrach

W minionym tygodniu warunki do wędrówek i wspiaczki były bardzo dobre. Na szlaki wyszło sporo osób, niestety wiele z nich potrzebowały pomocy ratowników. TOPR interweniował kilkadziesiąt razy.

W poniedziałek, 9 września śmigłowcem do szpitala przetransportowało turystę, który na szlaku z Kuźnic do Murowańca doznał bólu w klatce piersiowej. Dwa dni później 11 września po godzinie 17 do Centrali TOPR dodzwonił się turysta chorujący na stwardnienie rozsiane. Opadł z sił i nie był w stanie samodzielnie się poruszać, dlatego ze szlaku ze Starorobociańskiego Wierchu śmigłowiec przetransportował go do szpitala. Tego samego dnia ratownicy zwieźli turystę z dzieckiem, któremu kończyły się baterie w respitarorze. W czwartek na szlaku na prowadzącym na Rysy spadający kamień uderzył turystę. Mocno krwawił, więc niezbędny okazał się transport śmigłowcem. Tego dnia szukano też mężczyzny, który nie powiedział żonie, w którym rejonie Tatr będzie przebywał - bez rezultatu. Również w czwartek, tuż przed 19 do TOPR zadzwonił turysta, który nie mógł znależć drogi zejściowej z Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. Został ewakuowany śmigłowcem. W piątek nad ranem ratownicy odnaleźli na Orlej Perci poszukiwanego 58 - letniego mężczyznę. Udało się to dzięki pomocy turysty, który dzień wcześniej zrobił mu zdjęcie w rejonie Drabinki nad Kozią Przełęczą. Turyście nic się nie stało. Tuż po 8 rano o pomoc ratowników poprosił turysta, który zgubił drogę podczas wejścia na Krzyżne z Doliny Pięciu Stawów. Ratownicy z pokładu śmigłowca zlokalizowali go 100 metrów poniżej przełęczy. Śmigłowcem przetransportowano go do Zakopanego. W sobotę z objawami kolki nerkowej przetransportowano do szpitala pracownicę schroniska na Hali Gąsienicowej. Wczoraj, 15 sierpnia turystka złamała nogę podczas wejścia na Kościelec - drogą powietrzną przetransportowano ją do szpitala. Przed godziną 13 taternicy powiadomili ratowników, że podczas wspinaczki wschodnią ścianą Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, 3 wyciągi nad Wielkim Trawnikiem na Drodze Surdela stracili orientację w terenie. Próby telefonicznego naprowadzenia na właściwą drogę nie powiodły się, więc śmigłowcem przetransportowano ich do Zakopanego. Po godzinie 17 podczas zejścia z Cubryny Zachodem Abgarowicza, turysta zaplątał się w linę poręczową i zawisł na niej głową w dół.

Oprócz tego ratownicy udzielili pomocy osobom ze złamaniami kończyn, po zasłabnięciach, omdleniach czy z problemami żołądkowymi.