akcja ratunkowa TOPR

Słoneczna pogoda, krokusy i dobre warunki narciarskie na Kasprowym Wierchu przyciągnęły w Tatry rzesze turystów. Niestety, oznacza to, że ratownicy mieli sporo pracy.

Piątek 13 kwietnia okazał się pechowy dla turystów, którzy późnym popołudniem zadzwonili do TOPR. Zgłosili, że zgubili szlak... w rejonie Grzesia i nie wiedzą, jak zejść. Udało się naprowadzić ich telefonicznie i turyści zeszli do Doliny Chochołowskiej samodzielnie.

W sobotę natomiast ratownicy otrzymali zgłoszenie od turystki, która... zgubiła but. Stało się to podczas wędrówki z Równi Waksmundzkiej do Murowańca - kobieta wpadła głęboko w śnieg, zgubiła but i nie mogła go odnaleźć, zatem nie była w stanie kontynuować wędrówki. Ratownik, który pełnił dyżur na Hali, wyruszył na pomoc. Udało mu się odnaleźć zagubione obuwie, po czym odprowadził turystkę do schroniska.

Również niedziela była dla ratowników pracowita. Udzielili pomocy między innymi turystce z urazem stawu skokowego oraz przetransportowali do szpitala mężczyznę, który dostał padaczki alkoholowej. Konieczne było także użycie śmigłowca, by pomóc turyście, który utknął w masywie Cubryny. Ratownicy desantowali się z pokładu śmigłowca w pobliżu mężczyzny. Turystę po założeniu uprzęży ewakuacyjnej wciągnięto na pokład Sokoła i przetransportowano do Zakopanego.

Łącznie podczas weekendu ratownicy TOPR musieli interweniować kilkanaście razy.