Po kilku dniach od znalezienia odzieży do TOPR zadzwonił turysta, który widział właścicielkę ubrania i butów. - "Mężczyzna widział, jak właścicielce sukienki, którą pozostawiono w rejonie wypływu Siklawy z Wielkiego Stawu, robiono tam zdjęcia. Następnie dziewczyna się przebrała, a zgłaszający widział ją jeszcze w busie jadącym z Palenicy do Zakopanego. Wygląda na to, że dziewczyna źle wyszła na zdjęciach w tej sukience i postanowiła ją pozostawić. To, że przysporzyła niepotrzebnej pracy ratownikom to już inna sprawa" - podsumował TOPR w rozmowie z Gazetą Krakowską.