III Dni Tatrzańskie

W miniony weekend (tj. 25-27 maja) odbyła się już III edycja Dni Tatrzańskich, która zainaugurowała sezon letni w Tatrach. Tradycyjnie spotkaliśmy się w Zakopanem, tym razem na Harendzie, aby wspólnie cieszyć się z kolejnego sezonu. Ponad siedemdziesięciu miłośników Tatr spędziło ten weekend naprawdę aktywnie – chodziliśmy po górach, słuchaliśmy prelekcji, a wieczorem oczywiście odbyła się tradycyjna już integracja.

Zatem jak było? Naszym zdaniem to najlepsze Dni Tatrzańskie do tej pory, co w trakcie pobytu potwierdzali sami uczestnicy. W porównaniu do poprzednich edycji zmieniło się wiele. Przede wszystkim prelekcje odbywały się w oddzielnym, jak i bardzo klimatycznym szałasie góralskim. Pierwszego dnia wieczorem dotychczas odbywała się potańcówka, która od tej edycji została zamieniona na prawdziwą imprezę z kapelą góralską. To był prawdziwy strzał w dziesiątkę! Parkiet zapełniony był od pierwszej do ostatniej piosenki. Na wycieczki udawaliśmy się zamówionym dla uczestników autokarem, a drugiego dnia wieczorem każdy mógł usiąść przy prawdziwym ognisku i znowu poczuć klimat kiełbasek skwierczących nad ogniem. 

Ale teraz po kolei. Dni Tatrzańskie oficjalnie rozpoczęły się w piątek 25 maja o godzinie 19:00, do tego czasu uczestnicy meldowali się w recepcji pensjonatu. Każdy otrzymywał klucze do pokoju, program imprezy, słodki poczęstunek oraz identyfikator, który upoważniał do korzystania z atrakcji, to zmiana w porównaniu do poprzednich edycji. Przed godziną 20:00, a po obiedzie, zebraliśmy się w szałasie góralskim, aby wysłuchać prelekcji komendanta Straży Parku – Edwarda Wlazło. To były naprawdę ciekawe chwile! Komendant opowiedział co wolno, a czego nie wolno na terenie TPN oraz przytoczył najciekawsze przykłady łamania przepisów. Trzeba przyznać, że turyści są bardziej kreatywni niż mogłoby się wydawać. Wszyscy wpadli w osłupienie kiedy dowiedzieli się, że ktoś zabrał ze sobą na szlak… borsuka! To oczywiście tylko jeden z wielu ciekawych przykładów, które podał p. Wlazło. Po prelekcji chwilka wolnego i zaczęła się impreza z kapelą góralską! Za dobrą zabawę odpowiadał zespół Śtuderanci, który szczególnie przypadł do gustu uczestnikom. Już od pierwszej piosenki parkiet zapełnił się po brzegi, opustoszał dopiero przed drugą w nocy, kiedy zabawa dobiegała końca. Goście III Dni Tatrzańskich już w trakcie wypowiadali się o tym elemencie w samych superlatywach, miło było słyszeć, że „na tak dobrym weselu jeszcze nie byłem” – Wasze szczęście to nasze szczęście!

Kolejny dzień rozpoczął się wcześnie rano, bo śniadaniem o 7:00, czekała nas jednak długa wycieczka. Wszyscy bawili się do późnych godzin, ale rano nie było problemu ze wstaniem, wszyscy uczestnicy wsiedli do autokaru i udaliśmy się pod Dolinę Kościeliską. Tam przeszliśmy spacerem do schroniska słuchając po drodze najciekawszych historii. Na miejscu podzieliliśmy się na dwie grupy, pierwsza udała się nie tylko na Iwaniacką Przełęcz, ale także na Suchy Wierch Ornaczański. Uczestnicy radzili sobie bardzo dobrze, a na górze czuć było w powietrzu burzę, na szczęście do końca dnia nic takiego nie miało miejsca. Szybki powrót na przełęcz, a następnie do Doliny Chochołowskiej. Tam spacerem udaliśmy się na Siwą Polanę i wróciliśmy do pensjonatu na obiad. Głównym prelegentem tym razem był himalaista z bardzo dużymi osiągnięciami, a dokładnie Ryszard Pawłowski. Prelekcja wciągnęła uczestników Dni Tatrzańskich, o czym najlepiej świadczy fakt, że organizatorzy dopiero po godzinie dostali się do prelegenta, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Bardzo nas ten fakt cieszy, bowiem robimy to dla Was! Jeszcze tylko grupowe zdjęcie z Ryszardem Pawłowskim przed pensjonatem i wszyscy udali się na ognisko. Smażenie kiełbaski nad ogniem przypomniało niektórym szkolne lata i wywołało sporo uśmiechów na twarzy. Najwytrwalsi bawili się i śpiewali do późnych godzin, a dzięki dobremu wyciszeniu pensjonatu inni mogli spokojnie spać. To był naprawdę intensywny i emocjonujący dzień!

Ostatniego dnia śniadanie rozpoczęło się o 7:30, pomimo że wyjazd w góry zaplanowany był dopiero na dziewiątą. Korzystając jednak z doświadczenia poprzednich edycji zakończenie zrobiliśmy o godzinie 8:15, tak aby wszyscy mogli się na nim pojawić, niektórzy przyjechali w końcu do nas znad samego morza! Krótkie pożegnanie, łzy w oczach, ale przecież przed nami jeszcze wycieczka! Tym razem podzieliliśmy się na dwie grupy, które szturmowały Rusinową Polaną, Wiktorówki i Gęsią Szyję. Jedna wystartowała z Zazadniej, druga z Wierch Porońca. Spotkanie nastąpiło na polanie, gdzie większość ruszyła w górę, a część postanowiła relaksować się przy przepięknych widokach, pogoda dopisywała. Następnie część osób udała się jeszcze na Wiktorówki, a na koniec obie grupy spotkały się znowu na popularnej Rusinowej Polanie. Jeszcze chwila na oscypki, kilka historii i udaliśmy się na Palenicę Białczańską, zbliżała się burza, czas uciekać. Z dołu zabrał nas autokar i odwiózł na Harendę, aby jeszcze raz pożegnać III Dni Tatrzańskie.

To był wspaniały czas! Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy, Wasze uśmiechy na twarzy powodują, że mamy tylko więcej motywacji do pracy! Mamy nadzieję, że Wam także się bardzo podobało i zapraszamy na IV edycję, która odbędzie się w październiku, śledźcie Portal, aby poznać dokładny termin! Jeszcze raz dziękujemy, zespół Portalu Tatrzańskiego.