Poniedziałek, tj. 6 maja był dla ratowników dość spokojny. Musieli oni pomóc dwóm osobom, które na szczęście znajdowały się w bardzo łatwym terenem (było można podjechać do nich autem). Pomoc została udzielona turystom w Dolinie Małej Łąki oraz nad Morskim Okiem. Kolejna akcja przypadła dopiero na środę, kiedy to ratownicy musieli z Doliny Kościeliskiej przetransportować młodą kobietę, która nie była w stanie wrócić o własnych siłach. Następna akcja ratunkowa odbyła się dopiero w piątek po godzinie 17, tym razem także byto trzeba zwieźć turystkę, ale z Doliny Chochołowskiej. Do pierwszej poważniejszej akcji mogło dojść w piątek, bowiem do TOPRu zgłosił się turysta, który zgubił trasę w rejonie Chudej Turni. Na szczęście za pomocą aplikacji Ratunek udało się go nakierować na właściwą trasę, zatem ratownicy nie musieli interweniować bezpośrednio.
Na sobotę zapowiadana była bardzo ładna pogoda, dlatego zapewne ratownicy przygotowani byli na nieco bardziej intensywny dzień, tak też się stało. Przed godziną 11:00 TOPR na prośbę HZS pomógł przetransportować poszkodowanego ratownika ochotnika z Doliny Spalonej, który doznał urazu kręgosłupa. Zaraz po tej akcji śmigłowiec zabrał turystę, który doznał urazu schodząc spod Giewontu do Doliny Małej Łąki. Zaledwie pół godziny później ratownicy byli znowu w akcji, tym razem turystka złamała nogę na zejściu z Nosalowej Przełęczy do Doliny Olczyskiej. Przed godziną 14:00 do TOPRu zadzwonili turyści z informacją, że jeden z nich doznał blokady na Goryczkowej Czubie i nie są w stanie zejść dalej. Śmigłowiec desantował ratowników w rejonie poszkodowanych, a ci sprowadzili ich na nartostradę w Dolinie Goryczkowej, tam zabrał ich już samochód.
Najtrudniejsza, a zaraz ostatnia akcja tego tygodnia była dopiero przed TOPRem. Jednak o niej pisaliśmy szerzej w osobnym artykule, kliknij w poniższy link i sprawdź więcej.
