Samochód TOPR

Wydawać by się mogło, że początek jesieni przyniesie nieco wytchnienia tatrzańskim ratownikom. Nic z tych rzeczy, miniony tydzień był wyjątkowo pracowity. Zapraszamy do podsumowania minionego tygodnia (21-27.09) przez TOPR. 

W poniedziałek (21.09) doszło od razu do wypadku śmiertelnego w rejonie Świnickiej Przełęczy. Informowaliśmy Was o tym. Turysta poślizgnął się i przed godziną 13 runął w dół, niestety nie przeżył upadku. Tego samego dnia około godziny 20 mężczyzna schodzący z Krzyżnego poinformował, że ktoś w rejonie Orlej Perci wzywa pomocy. TOPR ruszył na pomoc. Po dotarciu do Przełęczy Nowickiego ratownicy uzyskali kontakt z zagubionym turystą. Okazało się, że jest on 100 metrów poniżej szlaku, w stronę Doliny Pańszczycy. Żleb w którym utknął turysta był bardzo kruchy, dlatego ratownicy musieli dotrzeć do niego okrężną drogą. Udało im się to około 1:00, a o 3:30 wszyscy byli już cali w Murowańcu. Także w poniedziałek wpłynęło do TOPR zawiadomienie o zaginięciu Joanny Felczak, która do dzisiaj nie została odnaleziona. Wtorek (22.09) rozpoczęto od poszukiwań Pani Joanny. Sprawdzono Orlą Perć, Świnicę, Nosal. Nie natrafiono jednak na ślady turystyki. Poza tym tego dnia dochodziło do lekkich urazów w drodze nad Morskie Oko. Środa (23.09) rozpoczęła się od informacji, że pod Zawratem utknęła turystka, na szczęście pomogli jej turyści, więc finalnie pomoc ratowników nie była konieczna. Poza tym dochodziło do niegroźnych kontuzji na Kopie Kondrackiej, w Pięciu Stawach czy w drodze nad Morskie Oko. W czwartek (24.09) zintensyfikowano działania poszukiwawcze zaginionej turystki. Na szlaki ruszyło 20 ratowników, 5 psów oraz śmigłowiec. Niestety nie udało się odnaleźć Pani Joanny.

Weekend (25.09) rozpoczął się od akcji pod Starorobociańskim Wierchem, gdzie 52-letni turysta narzekał na problemy kardiologiczne. Ze względu na kiepską pogodę śmigłowiec nie był w stanie pomóc, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kolejna akcja miała miejsce na czarnym szlaku doprowadzającym do Pięciu Stawów. Turysta potknął się i spadł, niestety śmigłowiec nie był w stanie przylecieć. Do turysty ruszyli ratownicy, którzy następnie na noszach sprowadzili go do drogi nad Morskie Oko. W czasie tych działań TOPR dostał telefon o urazie w rejonie Świstówki. Ten okazał się tak niewielki, że jeden ratownik dotarł z turystką do drogi asfaltowej, a reszta została odwołana. Turystka po zwiezieniu na Palenicę miała udać się do szpitala własnym transportem. W sobotę (26.09) doszło do dwóch urazów stawu skokowego. W rejonie drogi nad Morskie Oko oraz na Kopie Kondrackiej. W niedzielę (27.09) dalej poszukiwano zaginionej Pani Joanny, jednak bez efektów. Poza tym doszło tylko do lekkich kontuzji i był to dość spokojny dzień.

Jak widać TOPR miał ręce pełne pracy w ostatnim czasie. Aktualnie nad Tatrami przechodzi załamanie pogody, co powinno zagwarantować ratownikom nieco spokoju. Powinno, ale nie musi.