Akcja TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej

Naczelnik TOPR, Jan Krzysztof, poinformował, że na podstawie zdjęć zrobionych przez ratownika, który był najbliżej zwłok pierwszego z grotołazów - udało się wywnioskować, że obok leży coś, co wygląda na czerwony kombinezon drugiego z nich.

Naczelnik podkreślił, że pewności nie ma, ale prawdopodobieństwo jest wysokie, dlatego też TOPR musi teraz podjąć spokojniejsze działania, które będą zmierzać do wydobycia ciał. Akcja będzie długotrwała i nie ma pewności, że w ogóle uda się wydostać z jaskini zwłoki grotołazów. Dlatego też najważniejsze teraz jest bezpieczeństwo ratowników. Obecnie do jaskini zmierza kolejna grupa toprowców. Ci, którzy znaleźli ciała - wyszli wczoraj. Akcja będzie prowadzona nadal, jednakże głównie w ciągu dnia.

Krzysztof odniósł się także do zarzutów kolegów zmarłych, którzy stwierdzili, że akcja ratunkowa w celu uratowania drugiego grotołaza została przerwana zbyt wcześnie. Naczelnik poprosił o zaufanie i podkreślił, że rozumie emocje bliskich, ale ratownicy znają zachowanie ludzkiego ciała w takich warunkach i muszą podejmować działania skalkulowane na chłodno, w trosce o własne bezpieczeństwo. Zaapelował także do środowisk speleologicznych i innych grup, które podejmują w Tatrach działalność tak ekstremalną jak taternictwo jaskiniowe, aby miały one świadomość, że w razie wypadku może nie udać się im pomóc na czas, a ciała mogą zostać niewydobyte.