Śmigłowiec w górach

W najnowszej kronice TOPR czytamy, że w zeszłą środę (2 września) doszło do nietypowego zdarzenia. TOPR został wezwany przez aplikację "Ratunek" i na tym kontakt z wzywającą pomocy się zakończył.

Dane GPS z wezwania wskazywały na rejon Koziej Przełęczy. Próbowano dzwonić i SMS-ować pod numer, z którego przyszło powiadomienie - bez skutku. Poproszono policję o ustalenie, do kogo należy ten numer telefonu. Okazało się, że to turystka z Bydgoszczy. Ratownicy z Hali Gąsienicowej i Pięciu Stawów byli w gotowości do wyjścia w góry. Najpierw jednak sprawdzono, czy turystki nie ma w którymś ze schronisk. Okazało się, że jest cała i zdrowa w Pięciu Stawach...