akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej

W sobotę wieczorem ruszyła wyprawa ratunkowa do Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Tam dwóch grotołazów utknęło na głębokości ok. 400-500 metrów. Akcja ratunkowa trwała kilka dni. Wzięli w niej m. in. ratownicy TOPR, Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego "KRAKÓW-3"., strażacy i pirotechnicy. Grotołazi byli członkami Polskiego Związku Alpinizmu.

17 września, 19:55: Dziś po godzinie 17:15 ratownicy TOPR wykonali ostatni re-transport sprzętu używanego podczas akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Tym samym zakończono wszelkie działania prowadzone w tym rejonie.

5 września, 16:44: Jak poinformował ratownik dyrużny TOPR Piotr Konopka, wydobyto ciała grotołazów z Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Po prawie trzech tygodniach działań w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, ratownicy TOPR wyciągnęli ciała zamarłych grotołazów na powierzchnię i przetransportowali do Zakopanego. Dalszymi czynnościami ma zająć się Policja i Prokuratura.

3 września, 9:43: Wszczęto kolejne postępowanie w sprawie wypadku w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Prokuratura ma sprawdzić, czy organizacja która zajmowała się wyprawą speologów, dołożyła wszelkich starań, by odpowiednio zabezpieczyć ich wejście do jaskini. Prokuratorzy - z urzędu - będą badać sposób przygotowania wyprawy w sprawie "narażenia członków wyprawy eksploracyjnej na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w dniu 15 sierpnia 2019 r. w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach Zachodnich, tj. o przestępstwo z art. 160 § 1 k.k." - informuje Gazeta Krakowska. Zakopiańska prokuratura już na początku zdecydowała się wyłączyć ze sprawy, kierując wniosek Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Postępowanie prowadzi Prokuratura w Nowym Targu.

31 sierpnia, 15:13: Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego rozpoczęli transport ciał grotołazów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Po dotarciu do zmarłych, znaleziono przy nich materiały wybuchowe niewiadomego pochodzenia. Było to brane pod uwagę podczas oceny ryzyka od początku trwania akcji. Jak poinformował Marcin Józefowicz z TOPR, trwa wydobycie ciał taterników jaskiniowych. Ukończono pierwszy etap transportu z poszerzanego odcinka do Białej Wody. Teraz ratownicy zabezpieczają teren przed dalszym transportem. 

30 sierpnia, 20:50: Jak poinformował TOPR, ratownicy dotarli do ciał grotołazów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej.Ciała obu grotołazów znajdują się w miejscu wcześniej określonym przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jako najbardziej prawdopodobne. Mężczyźni nie wyjazują oznak życia, ich ciała leżą obok siebie. Więcej informacji należy spodziewać się jutro.

28 sierpnia, 10:40: Wyprawa ratunkowa po dwóch uwięzionych grotołazów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej była jedną z najtrudniejszych w historii TOPR. W ostatnich dniach do zakopiańskiej Prokuratury wpłynęło zawiadomienie ws. nieprawidłowości przy przeprowadzaniu akcji ratunkowej. Głos w tej sprawie zabrał wczoraj Polski Związek Aplinizmu.

PZA opublikował za pośrednictwem serwisu społecznościowego Facebook oficjalny komunikat w sprawie przeprwadzenia akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej: - "Dramat naszych Kolegów wywołuje w środowisku jaskiniowym wiele emocji. Apelujemy do wszystkich o umiar i powstrzymanie się od pochopnych wypowiedzi i osądów. W naszym odczuciu ocena przebiegu akcji ratowniczej powinna być prowadzona po jej zakończeniu [...]Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu, Komisja Taternictwa Jaskiniowego i Grupa Ratownictwa Jaskiniowego odcinają się od wniosku o wszczęcie postępowania".

26 sierpnia, 16:58: Jak informuje Wirtualna Polska, do zakopiańskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie ws. nieprawidłowości przy przeprowadzaniu akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Autor zawiadomienia uważa, że TOPR mógł złamać art. 162 Kodeksu Karnego, który mówi o "nieudzieleniu pomocy osobom, które znalazły się w bezpośrednim zagrożeniu życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Jak wyjaśniła zakopiańska prokuratura, każde zawiadomienie musi zostać sprawdzone, jednakże w tym przypadku zrobi to inna jednostka. Śledczy spod Tatr intensywnie współpracują z TOPR-em przy wyjaśnianiu wypadków w Tatrach i nie chcą być przy rozpatrywaniu tej sprawy posądzeni o brak obiektywizmu.

24 sierpnia, 10:03: Naczelnik TOPR, Jan Krzysztof, poinformował, że na podstawie zdjęć zrobionych przez ratownika, który był najbliżej zwłok pierwszego z grotołazów - udało się wywnioskować, że obok leży coś, co wygląda na czerwony kombinezon drugiego z nich.

Naczelnik podkreślił, że pewności nie ma, ale prawdopodobieństwo jest wysokie, dlatego też TOPR musi teraz podjąć spokojniejsze działania, które będą zmierzać do wydobycia ciał. Akcja będzie długotrwała i nie ma pewności, że w ogóle uda się wydostać z jaskini zwłoki grotołazów. Dlatego też najważniejsze jest bezpieczeństwo ratowników. Obecnie do jaskini zmierza kolejna grupa toprowców. Ci, którzy znaleźli ciała - wyszli wczoraj. Akcja będzie prowadzona nadal, jednakże głównie w ciągu dnia.

Krzysztof odniósł się także do zarzutów kolegów zmarłych grotołazów, którzy stwierdzili, że akcja ratunkowa w celu uratowania drugiego grotołaza została przerwana zbyt wcześnie. Naczelnik poprosił o zaufanie i podkreślił, że rozumie emocje bliskich, ale ratownicy znają zachowanie ludzkiego ciała w takich warunkach i muszą podejmować działania skalkulowane na chłodno, w trosce o własne bezpieczeństwo. Zaapelował także do środowisk speleologicznych i innych grup, które podejmują w Tatrach działalność tak ekstremalną jak taternictwo jaskiniowe, aby miały one świadomość, że w razie wypadku może nie udać się im pomóc na czas, a ciała mogą zostać niewydobyte.

24 sierpnia, 9:23: TOPR poinformował, że na podstawie analizy zdjęć zrobionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej zidentyfikowano fragment kombinezonu, który z dużym prawdopodobieństwem należy do drugiego z zaginionych grotołazów.

23 sierpnia, 21:16: Koledzy zaginionych grotołazów chcą wznowienia akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Wystosowali apel do premiera Mateusza Morawieckiego. 

23 sierpnia, 11:08: Naczelnik TOPR, Jan Krzysztof, podsumował akcję ratunkową w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Przyznał, że na ten moment ratownicy zmuszeni są przyjąć założenie, że drugi z grotołazów również nie żyje. Wczoraj wieczorem informowaliśmy, że ratownicy TOPR działający w jaskini odnaleźli ciało pierwszego z poszukiwanych grotołazów. Mężczyzna leżał w wąskiej rurze, w miejscu, w którym toprowcy spodziewali się go znaleźć. Na razie nie udało dotrzeć się bezpośrednio do ciała, a jedynie zajrzeć w miejsce, gdzie leżał grotołaz. Oświetlając go światłem, stwierdzono jednoznacznie, że nie żyje. Teraz ratownicy zakładają, że nieopodal znajdują się drugie zwłoki. W związku z tym akcja ma zwolnić. Nie jest konieczny już wyścig z czasem, aby ratować ludzkie życie. TOPR jednak utrzymuje bazę przy jaskini. W następnych dniach będą podejmowane działania mające na celu wydobycie ciał. Dalej wykorzystywana będzie pirotechnika - korytarze muszą zostać poszerzone. Zwłoki będą wydobywane tą samą drogą, którą ratownicy dotarli na miejsce zdarzenia. Co do prawdopodobnych przyczyn śmierci grotołazów, to na ten moment zakłada się dwie hipotezy. Pierwszą z nich jest hipotermia, natomiast nie wyklucza się także utonięcia. Wstępne oględziny zwłok odnalezionego speleologa wskazują, że wodą mogło wypełnić się nie tylko przejście do korytarza, w którym utknęli grotołazi, ale także sam korytarz. Mężczyźni mogli utopić się w ciągu pierwszych dwóch dób od wypadku - twierdzi naczelnik TOPR, Jan Krzysztof.

22 sierpnia, 22:13: Jak poinformował Krzysztof Długopolski - ratownik TOPR, odnaleziono jednego z grotołazów. Nie żyje.

22 sierpnia, 10:32: TOPR pokazał, w jakich warunkach pracują ratownicy. Filmy z akcji znajdziesz tutaj.

22 sierpnia, 9:32: Ubiegłej nocy doszło do obrywu skalnego na głębokości ok. 300 metrów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Na szczęście nikogo nie było w tym rejonie. Zniszczeniu uległy liny poręczowe i system mocowania ich. W jaskini przebywa 6 osób. By mogli wyjść na powierzchnię, trasę trzeba zaporęczować ponownie. Poręczowanie może potrwać ok. 3 godziny. - "Działania zostaną troszkę przesunięte, ponieważ grupa, która poleciała rano, pojawi się na miejscu działań później" - ocenił Naczelny TOPR. Ratownikom w nocy udało się dotrzeć na dno szerokiej na metr i głębokiej na trzy metry studzenki. - "Wejście do kolejnej szczeliny wymaga udrożnienia. Nie wiemy, czy strzelanie będzie konieczne" - dodał Jan Krzysztof na porannej konferencji prasowej. 

21 sierpnia, 18:23: Przed chwilą nastąpiła wymiana ratowników działających pod ziemią. Teraz ruszyła grupa tzw. transportowa, niosąc żywność i niezbędne wyposażenie. Pod ziemią pracuje 2 pirotechników. W nocy łącznie w jaskini będzie  6 osób. Podjęto próbę wykorzystania kamery termowizyjnej, jednak jak mówił Naczelnik TOPR - zawiodła. Wiele wskazuje na to, że ratownicy są już blisko poszukiwanych grotołazów - w sobotę w tym miejscu slyszano charakterystyczne chrapanie osoby w stanie agonalnym.

21 sierpnia, 17:45: TPN wydał oficjalny komunikat o zamknięciu Jaskini Wielkiej Śnieżnej i wszystkich okolicznych jaskiń dla grotołazów do odwołania. 

21 sierpnia, 14:45: Ze względu na pogorszenie pogody, w akcji ratunkowej nie bierze teraz udziału śmigłowiec. Ratownicy dowożeni są samochodem do Doliny Małej Łąki i stamtąd poruszają się pieszo. Dzięki działaniom pirotechników, widoczna jest 3-metrowa studzienka, z której odchodzi korytarz boczny. Strzelanie jest kontynuowane. - "Jeżeli informacje o tym, że mężczyźni nie byli przygotowani do biwaku się potwierdzą [..] to ryzyko bardzo głębokiej hipotermii i śmierci jest wysokie" - powiedział Naczelnik TOPR.

21 sierpnia, 12:42: W nocy strzelano w trzech etapach. Nie wiadomo, ile metrów korytarza udało się poszerzyć. - Mamy wrażenie, że jesteśmy blisko - mówi Jan Krzysztof, Naczelnik TOPR. Nie ma jednak precyzyjnych informacji, gdzie dokładnie przebywają grotołazi. Jak Krzysztof ocenił, że szanse na przeżycie uwięzionych grotołazów są minimalne. Dzisiaj strzelanie jest kontynuowane. Pirotechnicy pracują w terenie dziewiczym.

21 sierpnia, 12:07: Nieuprawnione osoby wtargnęły na teren, w którym od soboty prowadzona jest akcja ratunkowa. Gdy dostali się do jaskini, zostały wezwane odpowiednie służby. Straż Parku ukarała ich wysokimi mandatami. To nie pierwsza próba wejścia do Jaskini Wielkiej Śnieżnej podczas trwania akcji ratunkowej. Strażnicy pilnują zejścia ze szlaku w pobliżu największej tatrzańskiej jaskini. Apelują też o nieutrudniane wyprawy ratunkowej.

20 sierpnia, 20:35: O skali trudności akcji ratunkowej niech świadczy to, że ratownicy są jednocześnie odkrywcami. Ten fragment Jaskini Wielkiej Śnieżnej, w którym teraz działa ekipa, nie był do tej pory znany. Za 2-3 godziny kolejne wybuchy. Trwa walka o odsłonięcie kilku kolejnych metrów skały w kierunku miejsca, w którym prawdopodobnie znajdują się uwięzieni.

20 sierpnia, 15:40: Pierwsza grupa ratowników znalazła ekwipunek dwóch grotołazów uwięzionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Jak podaje Polsat News, wśród znalezionych rzeczy jest żywność, uprzęże i uszkodzona wiertarka. "Grotołazi zostawili części ekwipunku najprawdopodobniej, dlatego, że chcieli wejść do szczeliny, a z ekwipunkiem nie byłoby to możliwe" - powiedział Jak Krzysztof, Naczelnik TOPR. Wiemy, że do odcięcia drogi przez wodę doszło w około 20-30 minut. Prawdopodobnie odpływ wody niechcący zablokowali sami grotołazi podczas eksploracji.

20 sierpnia, 13:23: Przed chwilą nastąpiła wymiana ratowników w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Wiadomo, że nie ma problemów z wentylacją. Teraz pod ziemię weszło 11 osób, w tym pirotechnicy. Działania pirotechniczne przyniosły dobry efekt - przesunięto się o 8 metrów. Teraz prace trwają w rejonie, gdzie jest trochę więcej miejsca (ratownik pracujący może się wyprostować). - W tej chwili największym problemem jest transport materiałów, które powstają w wyniku wybuchu. Jest bardzo ciasno. To zajmuje najwięcej czasu - mówi Jan Krzysztof. Ratownicy są coraz bliżej miejsca, w którym przewiduje się, że są poszkodowani. Od czterech dni nie ma z nimi kontaktu i nie wiadomo, w jakim są stanie. Brane pod uwagę jest dotarcie do grotołazów od "mokrej" strony, ale na razie wiąże się to ze zbyt dużym ryzykiem. 

20 sierpnia, 11:38: Nie ma przełomu w prowadzeniu akcji ratunkowej. Ubiegłej nocy udało się poszerzyć 4 - 5 metrów otworu - ładunki były wysadzane co ok. 2 godziny. Dzisiejsze opady deszczu nie powinny być groźne dla ratowników, mogą jednak opóźnić ich działania. Kolejna wymiana osób przebywających pod ziemią ok. godziny 12.

20 sierpnia, 9:18: Nadal nie udało się dotrzeć do poszkodowanych. Minionej nocy przy pomocy materiałów pirotechnicznych udało się poszerzyć nieco przejście i przesunąć o kilka metrów do przodu. Trwa budowa systemu wentylacyjnego, który pozwoli na częstsze wybuchy i uchroni ratowników przed szkodliwym tlenkiem węgla.

19 sierpnia, 21:01: Kluczowym problemem jest słaba wentylacja jaskini. Zostanie podjęta próba zbudowania systemu wentylacyjnego. Nie wiadomo jednak, czy zadziała on pod ziemią. W tej chwili działania utrudnia nie tylko tlenek węgla, ale niewielka ilość tlenu - ratownik działający pod ziemią zużywa go błyskawicznie. Wymiana powietrza jest utrudniona. Rozważa się też próby obniżenia poziomu wody - nurkowanie jest jednak wykluczone. Na nocną akcję ratunkową wchodzi do jaskini 19 osób, w tym pirotechnicy i grupa transportująca całe zaplecze do bazy. Jeśli będzie taka możliwość, kanały będą poszerzane. Do tej pory wszystkie próby nawiązania kontaktu z poszkodowanymi nie przyniosły rezultatów.

19 sierpnia, 14:30: Jak ocenił Naczelnik TOPR Jan Krzysztof, szanse przeżycia grotołazów są niewielkie. - "Jest to bardzo trudna wyprawa, z bezpośrednim zagrożeniem życia dla tych, którzy oczekują pomocy. Szanse przeżycia są niewielkie, ale ciągle wierzymy, że są" - powiedział w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim. Odcinek jaskini, w której działają ratownicy jest dobrze znany, ale wyprawa wiąże się z dużym ryzykiem dla wszystkich, którzy są teraz pod ziemią. Warunki są ekstremalne, jest ciasno. Korytarze poszerzane są za pomocą materiałów wybuchowych. Prace idą jednak coraz wolniej, z uwagi na problemy z ich wentylacją.  Dla bezpieczeństwa wymieniane są liny poręczone. Toprowcy są w stałym kontakcie ze specjalistami z całej Polski. Swoją pomoc oferują również mieszkańcy Zakopanego, organizując m.in. darmowe posiłki dla ratowników. Prace prowadzone są rotacyjnie, pod ziemią nie działa więcej niż nieco ponad 20 osób, a zaplecze biwakowe jest dobrze przygotowane.

19 sierpnia, 13:26: W pomoc toprowcom w wyprawie ratunkowej włączyli się ratownicy HZS. Przed godziną 13 słowacki śmigłowiec wylądował przed siedzibą TOPR-u.

19 sierpnia, 11:32: Ratownicy znajdują się w rejonie Przemkowych Partii. W nocy poszerzano ciasne otwory jaskini. Na miejscu działają również ratownicy-górnicy z kamerą termowizyjną. Ze względu na duże zapylenie, nie jest ona teraz wykorzystywana. Uwięzieni grotołazi nie byli przygotowani na tak długie przebywanie pod ziemią - mają ze sobą tylko folię NRC.

19 sierpnia, 6:44: Brak kontaktu z grotołazami. Akcja ratunkowa trwa już ponad 36 godzin. Trwa zwożenie ratowników, którzy wyszli z jaskini.

18 sierpnia, 22:20: Ratownikom prawdopodobnie udaje się zlokalizować miejsce, w którym przebywają poszkodowani. Nie ma jednak z nimi kontaktu. Trwają prace nad poszerzaniem otworów skalnych - pirotechnicy wykorzystują do tego materiały wybuchowe - mikroładunki umieszczane są w nawiercanych dziurach. Szacuje się, że kolejnych informacji można spodziewać się za 5-6 godzin - możliwe, że wtedy uda się dotrzeć do uwięzionych grotołazów. Niestety wysoce prawdopodobne jest, że są oni już w stanie głębokiej hipotermii, a szanse przeżycia z każdą godziną maleją.

18 sierpnia, 14:22: Zostaje podjęta decyzja o użyciu materiałów wybuchowych do poszerzania otworów jaskini. 

18 sierpnia, 11:46: Pod ziemią działa 27 ratowników i grotołaz, który dzień wcześniej wezwał pomoc. Nie udaje się nawiązać kontaktu z grotołazami, którzy znajdują się ok. 500 metrów poniżej otworu jaskini. Ze względu na nieprzychylne warunki, jakie panują pod ziemią - temperatura oscyluje wokół 3 stopni Celsjusza, jest wilgotno - istnieje poważna obawa o ich stan zdrowia. Akcja ratunkowa może potrwać nawet kilka dni. Nie wszystkie korytarze jaskini, w której utknęli grotołazi, są dobrze zbadane. Kluczowe jest nawiązanie kontaktu z poszkodowanymi.

18 sierpnia, 8:59: Rozpoczyna się 17. godzina akcji ratunkowej w największej jaskini w Tatrach Polskich. Do ratowników dołączają strażacy z Krakowa.

18 sierpnia, 5:47:  Nie ma kontaktu z grotołazami, którzy utknęli w zalanym korytarzu jaskini. Akcja ratunkowa trwa od 12 godzin. Pod ziemię rusza kolejna grupa ratowników.

17 sierpnia, ok. godziny 20: Trwa akcja ratunkowa. Pod ziemią rozpoczyna działanie grupa dziewięciu ratowników. Wstępnie zakłada się, że dotrą oni do poszkodowanych ok. 2 - 4 nad ranem.

17 sierpnia, 17:02: Koledzy uwięzionych w jaskini grotołazów wydostają się na powierzchnię i zawiadamiają TOPR o wypadku. Rusza organizacja wyprawy ratunkowej. 

17 sierpnia, ok. 2 w nocy: Ostatni kontakt głosowy dwóch uwięzionych grotołazów z kolegami.

15 sierpnia, godzina 20: Grotołazi weszli do Jaskini Wielkiej Śnieżnej.