Zawody przeniesiono z Wisły i Szczyrku, bo tam nie było możliwości, aby zmodernizować skocznie na czas. Teraz nie wiadomo, czy modernizację uda przeprowadzić się w Zakopanem. - Dzięki dość łagodnej zimie firma wykonywała prace w grudniu, styczniu i lutym. To sprawiło, że wyprzedzili harmonogram prac o kilka tygodni. Teraz jednak sytuacja epidemii ograniczyła możliwości. Przekazano nam, że załogi podzielono na mniejsze i te dalej mogą realizować plan, zachowując środki bezpieczeństwa. Niestety przyszłość jest niepewna. Jeśli zrobi się zbyt niebezpiecznie, wykonawca może w każdej chwili podjąć decyzję o zejściu z budowy - powiedział w rozmowie z "PS" dyrektor COS-OPO Zakopane, Sebastian Danikiewicz.