Spytacie – jak do tego doszło? Otóż autor nagrania dojechał na Palenicę Białczańską, po czym… przypiął rower do plecaka i ruszył w drogę pieszo. Istotne w kontekście tej historii jest to, że po drodze natknął się na strażnika parku, z którym odbył krótką rozmową, a także został zapytany o zaistniałą okoliczność. Pan Przemysław wytłumaczył, że planuje zdobyć Rysy i zejść na stronę słowacką, wsiadając na rower w miejscu, w którym będzie to dozwolone. Strażnik jedynie życzył mu powodzenia oraz zalecił zachowanie ostrożności (szlak na Rysy był wówczas znacznie oblodzeny).
Cel udało się finalnie osiągnąć – oczywiście cały czas mając rower na plecach. Dopiero po dotarciu w rejon Popradzkiego Staw dwoma kółkami odjechał w siną dal.
Swoją wycieczką chciał zobrazować problematyczne w jego odczuciu ograniczenia dla rowerzystów, obowiązujące w polskich Tatrach. Internauci jak zwykle nie są zgodni w ocenie tej wyprawy. Jedni krytykują i umniejszają temu dokonaniu, inni z kolei doceniają. Faktem jednak pozostaje, iż pan Przemysław odbył tę wycieczkę w poszanowaniu przepisów parkowych, czego najlepszym dowodem jest to, iż nie został zawrócony przez strażnika TPN-u.
Nagranie z tej wycieczki możecie zobaczyć poniżej:
Przypominamy także, że na naszym Portalu znajdziecie informacje, gdzie można rowerowo można wybrać się zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie Tatr.