Dyrektor uważa, że takie rozwiązanie to ostateczność i raczej powinno stawiać się na edukację. Jeśli turyści będą się zachowywać odpowiednio - nie będą śmiecić czy dokarmiać zwierząt - to żadne limity póki co nie będą potrzebne. Ziobrowski uważa, że obecnie ciężko znaleźć obiektywne czynniki, na podstawie których można byłoby ocenić, że turystów w Tatrach jest zbyt dużo. Przykładowo liczba kozic, świstaków czy niedźwiedzi rośnie - mają one więc komfortowe warunki do egzystencji. Zdaniem Dyrektora warto też zauważyć, że pewne ograniczenia obowiązują już teraz, ponieważ w wielu parkach narodowych można chodzić gdzie się chce, a w Tatrach tylko po szlakach i w rejonach udostępnionych odwiedzającym w inny sposób.