Parking na Palenicy Białczańskiej

Jakiś czas temu Tatrzański Park Narodowy rozpoczął projekt uporządkowania parkingu na Palenicy Białczańskiej i ruchu na drodze dojazdowej do niego. Przy okazji wdrażania elektronicznego systemu sprzedaży biletów na jaw wyszły niewłaściwe zachowania obsługi parkingu.

Jak czytamy na łamach Onetu, który szczegółowo opisuje cały proces przemian, jeszcze przed wprowadzeniem elektronicznego systemu sprzedaży, turyści mieli spore zastrzeżenia nie tylko do korków, ale także do zachowania obsługi parkingu, która niejednokrotnie zachowywała się wobec przyjeżdżających niemiło, żeby nie powiedzieć - chamsko. Wprowadzenie e-biletów miało być początkiem nowej ery i rzeczywiście, sporo udało się poprawić. Dyrektor TPN mówi jednak, że także na tym etapie udało mu się osobiście wykryć nieprawidłowości. Pewnego razu zauważył, że na parkingu jest sporo wolnych miejsc. Zlokalizowane były one jednak pomiędzy poszczególnymi pojazdami, co nie powinno mieć miejsca, bo auta ustawiane są jedno za drugim. W owych lukach po jakimś czasie pojawiły się pojazdy. Weryfikacja tablic rejestracyjnych nie pozostawiła wątpliwości - tych aut nie było w bazie sprzedanych biletów. Oznaczało to, że obsługa wpuściła je za gotówkę, zapewne przyjmując pieniądze "do ręki". Reakcja TPN-u była ostra - nałożono karę finansową na firmę odpowiedzialną za parking, a obsługę wymieniono na nowe osoby.

Obecnie taka sytuacja nie jest już możliwa ze względu na automatyczne skanowanie tablic pojazdów wjeżdżających na parking. TPN prowadzi nawet swoisty "overbooking" miejsc postojowych, sprzedając ich więcej niż jest w rzeczywistości. Nie prowadzi to jednak do zamieszania, bo pewien odsetek aut zawsze przyjeżdża tylko na część dnia - zwalniając miejsca po jakimś czasie. Wyższa dostępność miejsc powoduje natomiast optymalne wykorzystanie parkingu i zmniejszenie zatorów, choć dyrektor parku przyznaje, że przed zespołem zajmującym się Palenicą jeszcze sporo wyzwań.