Akcja ratunkowa TOPR

W wyniku masowego porażenia turystów piorunami, rannych zostało 157 osób, 5 zmarło.

13 września: Osiem osób, w tym dwójka dzieci nie wyszło jeszcze ze szpitali po tym, jak zostali porażeni piorunami w Tatrach. 11-letni chłopak, który uległ rozległym poparzeniom przebywa na oddziale intensywnej terapii. 16-latka znajduje się na oddziale chirurgii rekonstrukcyjnej i leczenia poparzeń. Jak powiedział zastępca dyrektora ds. lecznictwa Andrzej Bałaga w rozmowie z Polsat News "wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego tygodnia chłopiec opuści intensywną terapię i przejdzie na oddział chirurgii rekonstrukcyjnej i leczenia poparzeń". Stan pozostałych poszkodowanych oceniany jest na dobry. Przebywają oni w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie. Niektórzy przeszli przeszczep fragmentów skóry. 

27 sierpnia, 11:15: 2 września rozpocznie się remont uszkodzonego szlaku na Giewont. Prace mają potrwać ok. 2 tygodnie, jednak to, czy rzeczywiście tak się stanie, będzie uzależnione od warunków atmosferycznych. O planowanym remoncie tego popularnego szlaku mówiło się już od jakiegoś czasu. Ze względu na poważne uszkodzenia szlaku w wyniku burzy, która przeszła 22 sierpnia nad Tatrami, remont ruszy już 2 września. W kopule szczytowej uszkodzone są m. in. łańcuchy. Wiele osób zastanawia się, czy ze względów bezpieczeństwa, zostaną one usunięte. - "Nie planujemy wymiany zabezpieczeń na inny typ. Wspólnie z TOPR-em stoimy na stanowisku, że takie eksperymenty dałyby ludziom błędne poczucie, że na Giewoncie jest już bezpiecznie, bo nie ma tam metalowych łańcuchów, a to nie łańcuchy są tutaj problemem. Problemem jest ignorowanie różnych zagrożeń panujących w Tatrach" – powiedziała w rozmowie z Polsat News Ewa Holek-Krzysztof z TPN. 

26 sierpnia, 16:55: Pojawiły się zdjęcia z uszkodzonego szlaku na Giewont: ZDJĘCIA.

26 sierpnia, 15:48: W szpitalach wciąż przebywa trójka dzieci, które ucierpiały w wyniku porażenia piorunem podczas burzy, która przeszła w czwartek nad Tatrami. Dwie osoby są w stanie ciężkim. 11-latek ma poparzone 40% ciała, 16-latka - 30%. Ich stan jest jednak stabilny. 16 - latek z mniejszymi poparzeniami wkrótce opuści oddział intensywnej terapii.

25 sierpnia, 19:20: W czwartek (22 sierpnia) Tatrzański Park Narodowy podjął dezycję o zamknięciu szlaku na Giewont ze względów bezpieczeństwa. Mimo to, turyści nie przejmują się zakazem i wchodzą na szczyt. 

Informacje o zamknięciu szlaku znajdują się u wylotu Doliny Strążyskiej i Kuźnic, skąd prowadzą najpopularniejsze szlaki na wierzchołek 'Śpiącego Rycerza'. Nie wszyscy stosują się do obostrzeń. Jak podaje Tygodnik Podhalański, niektórzy nadal obierają sobie szczyt Giewontu za cel. Zapytani, dlaczego mimo zakazu idą na szczyt, odpowiadają, że chcą zobaczyć krzyż.

24 sierpnia, 13:10: 29 rannych w burzy pod Giewontem nadal w szpitalach. 

24 sierpnia, 10:17: W kopule szczytowej Giewontu, gdzie doszło do tragedii, łańcuchy są pozrywane. Pioruny roztrzaskały także skały, do których były przymocowane. Szlak prawdopodobnie zamknięty będzie bardzo długo - co najmniej miesiąc.

Tymczasem Prokuratura w Zakopanem będzie chciała przesłuchać wszystkich rannych. Chodzi o to, czy po uderzeniu pioruna, nie doszło w wyniku paniki do tratowania rannych przez pozostałych turystów.

23 sierpnia, 22:35: Pan Robert Szulc, na co dzień pracujący w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, wczoraj przebywał w Zakopanem na urlopie. Gdy usłyszał o tym, co stało się na Giewoncie, zostawił wszystko i ruszył na pomoc. Oto jego opowieść: WYWIAD.

23 sierpnia, 21:20: Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na tym nagraniu zarejestrowano odgłos pioruna, który wczoraj uderzył w Giewont, zabijając i raniąc turystów: FILM.

23 sierpnia, 16:00: Jeden z naszych Czytelników powiadomił nas, że na Instagramie pojawiły się zdjęcia osób, które w noc po tragedii, około godziny 4, weszły na Giewont.Turyści-wandale podpisali krzyż swoimi imionami i zaczęli chwalić się zdjęciami w sieci. Po jakimś czasie wpisy zniknęły, ale nasz Czytelnik zdążył zrobić zrzuty ekranu. Po wczorajszej tragedii szlak na Giewont jest zamknięty, zabronione jest także chodzenie w góry w nocy, więc wliczając w to dewastację krzyża - turyści złamali co najmniej trzy zakazy.

23 sierpnia, 15:37: Na szczęście nikt już nie jest poszukiwany - informuje zakopiańska policja. W północnej ścianie Giewontu nie ma ofiar.

23 sierpnia, 15:18: Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie wczorajszej katastrofy na Giewoncie. Mimo że to katastrofa naturalna Prokuratura Rejonowa w Zakopanem chce przyjrzeć się zachowaniu turystów, ratowników i świadków. Śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci czterech osób. Źródło: PAP.

23 sierpnia, 14:20: Pojawiło się nagranie ze szlaku na Giewont, ukazujące bardzo duży ruch na szlaku. Słychać jak grzmi - mimo to znalazły się osoby, które szły pod górę...: FILM.

23 sierpnia, 13:11: Jeszcze jedna przerażająca relacja z burzy: "Piorun uderzył w krzyż za mną. Żyję tylko dlatego, że nie zdążyłam dotknąć łańcucha. Pamiętam przerażający krzyk i księdza gdzieś za mną, udzielającego ogólnego rozgrzeszenia. (...) Mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii. Koszmar, którego nie zapomnę". Źródło: Polsat News.

23 sierpnia, 12:48: W końcu dobra wiadomość w tym smutnym czasie. Już tylko 2 osoby są poszukiwane - reszta odnalazła się (info: Tygodnik Podhalański). Miejmy nadzieję, że i ta dwójka odnajdzie się cała i zdrowa.

23 sierpnia, 12:11: TOPR z pokładu śmigłowca sprawdza, czy w okolicach szczytu nie pozostał jeszcze ktoś pominięty w dniu wczorajszym. 20 policjantów dostało się na szczyt pieszo - będą sprawdzać, czy w okolicy wczorajszego wypadku zostały jakieś plecaki ofiar i inne rzeczy osobiste.

23 sierpnia, 11:40: Jak potwierdziła Zastępca Dyrektora zakopiańskiego szpitala, dzieci które zginęły wczoraj w wyniku porażenia piorunem to rodzeństwo. Ich rodzice przebywają teraz w szpitalu - nie odnieśli ciężkich obrażeń. Zapewniono im pomoc psychologiczną.

Wczoraj w szpitalu nie prowadzono żadnej reanimacji. Każdy poszkodowany miał przeprowadzone EKG. Akcja prowadzona była sprawnie, w szpitalu nie brakowało środków, a transport turystów odbywał się płynnie (ok. 10 osób jednym transportem). Szpital cały czas ochraniała Policja.

Relacja turysty, który podczas wyładowania przebywał przy łańcuchach: W momencie wyładowania nie trzymałem się łańcucha. Mam poparzoną nogę, nie straciłem przytomności. Słyszałem krzyki ludzi i płacz dzieci. Zszedłem sam do schroniska. Tam otrzymałem pomoc i zostałem przetransportowany do szpitala.

23 sierpnia, 10:29: Naczelnik TOPR mówi skali wczorajszej akcji ratnkowej: taka nie była nigdy notowana. Związane jest to z popularyzacją turystyki górskiej. Na tatrzańskie szlaki wychodzi coraz więcej osób, więc wzrasta też liczba osób poszkodowanych. - "Na Giewont nieraz wchodzą przypadkowi turyści, traktując wejście jako spacer. To szczyt łatwodostępny" - powiedział Jan Krzysztof na porannej konferencji prasowej, dodając że "już pół godziny wcześniej były słyszane grzmoty. Turyści z pewnością słyszeli je wcześniej, niż zaczęli zawracać". W dobie internetu prognozy są łatwodostępne. Naczelnik TOPR zachęca do monitorowania prognoz pogody na bieżąco.

23 sierpnia: 10:00: Wczoraj pioruny uderzały kilka razy. Panika wybuchła po pierwszym uderzeniu w kopułę Giewontu. W wyniku porażenia, część osób spadła w przepaść. Nie wiadomo, ile turystów spadło na północną stronę Giewontu. Prawdopodobnie zaginionych pozostaje 9-16 osób. Poszukiwania będą kontynuowane. Śmigłowiec przeleci również nad Tatrami Zachodnimi. Turyści w wyniku porażenia piorunami odnieśli liczne poparzenia, doznali urazów kończyn. Mężczyzna, który odniósł obrażenia w okolicy Ciemniaka, prawdopodobnie jest obywatelem Portugalii.

23 sierpnia, 9:43: 157 osób zostało poszkodowanych w wyniku porażenia piorunami. 5 osób poniosło śmierć, w tym dwójka dzieci. Naczelnik TOPR powównał tę sytuację do ataku terrorystycznego. Wczoraj udzielono pomocy 157 turystom porażonym piorunami. Naczelnik TOPR mówi o tragedii o skali nienotowanej w górach nigdy: - "To było ogromne wyzwanie, w akcję zaangażowano szereg sił, w tym 4 śmigłowce LPR i "Sokół". Dzięki zaangażowaniu ok. 180 ratowników - w tym 80 ratowników TOPR - w ciągu 4 godzin wszyscy poszkodowani byli ewakuowani z okolic Giewontu. Teraz trwa identyfikacja i weryfikacja osób zaginionych. Jeśli pozwolą warunki, po godzinie 10 śmigłowiec poleci na rozeznanie, czy ktoś nie potrzebuje pomocy". Nie wiadomo, ile osób spadło na północną stronę Giewontu. Kluczowe jest to, czy są osoby zaginione. Przeprowadzenie akcji było możliwe dzięki pomocy innym siłom górskim, ratownikom medycznym. W akcję włączyły się m. in. restauracje, zapewniajac posiłki ratownikom. - "To sytuacja, którą można porównać do ataku terrorystycznego. Duża liczba przypadkowych osób przebywających na Giewoncie była rażona" - dodał Jan Krzysztof. Pierwsi ratownicy polecieli na Giewont w trakcie burzy. Los nam sprzyjał, na szczęście ratownikom nic sie nie stało [...] Mamy wrażenie, że wejścia zostały podejmowane mimo nadchodzącej burzy, była ona słyszana przynajmniej pół godziny wcześniej [...] 15-metrowy krzyż z pewnością nie pomagał. Jest to symbol, którego usuwanie byłoby nie do przyjęcia dla niektórych osób. My się tym nie zajmujemy".

23 sierpnia, 7:33: TOPR wznowi akcję ratunkową. Ratownicy wkrótce znów ruszą w góry. Nadal mogą tam przebywać ranni. Stan wielu osób, które wczoraj zostały ranione piorunem, jest bardzo ciężki. Źródło: Radio Kraków. 

22 sierpnia, 20:31: Naczelnik TOPR informuje: prawdopodobnie piorun uderzył w krzyż na Giewoncie, następnie "przechodząc" po łańcuchach. Osoby spadały na południową stronę góry. W pewnym momencie pod kopułą leżało kilkadziesiąt osób z obrażeniami. Nadal trwa znoszenie ciał, m.in. w rejonie Kasprowego i Hali Kondratowej. Nie wiadomo, czy ktoś jeszcze nie potrzebuje pomocy. W tej trudnej sytuacji ratownicy mieli ogrom pracy i w związku z tym nadal mogą pojawić się informacje o osobach, które nie dotrą na noc do miejsca zakwaterowania. Ekipa, która miała dziś wejść do Jaskini Wielkiej Śnieżnej została wezwana pod Giewont. Cały czas działa tam grupa, która weszła rano. Prace ratunkowe są nadal prowadzone. Źródło: Rozmowa Jana Krzysztofa z Radiem Kraków.

22 sierpnia, 20:14: Dzisiaj na szlaki wyszło dużo osób. Niektórzy turyści zignorowali jednak pogorszenie pogody. Jak relacjonuje pan Krzysztof - który podczas burzy był na szlaku - w rozmowie z RMF FM: "burza pojawiła się nie wiadomo skąd, nagle. To trwało moment - nie tak jak na nizinach". Na Hali Kondratowej wybuchła dziś panika. Burmistrz Zakopanego ogłosił, że jutrzejszy dzień będzie w mieście dniem żałoby.

22 sierpnia, 18:39: Wojewoda mówi o 89 osobach poszkodowanych, 5 ofiarach śmiertelnych. Porażenia były w różnych miejscach. Wśród ofiar śmiertelnych są dzieci: dziewczynka lat 10 i chłopiec lat 13. Służby apelują o informacje od właścicieli pensjonatów, do których turyści nie powrócą na noc.

22 sierpnia, 18:26: Tatrzański Park Narodowy podjął decyzję o zamknięciu szlaku z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy na Giewont. Będzie on wyłączony z ruchu do odwołania. Szlak i sztuczne ułatwienia po dzisiejszej burzy wymagają przeglądu. Przebywanie w tym rejonie jest niebezpieczne.

22 sierpnia, 18:17: Jeden z poszkodowanych został właśnie przetransportowany do szpitala im. Rydygiera w Krakowie.

22 sierpnia, 18:17: Aż 80 (słownie: OSIEMDZIESIĄT) osób zostało porażonych piorunem. Mamy 4 ofiary śmiertelne + 1 na Słowacji. Wśród zabitych jest dwójka dzieci - informuje Tygodnik Podhalański.

22 sierpnia, 17:49: Turysta, który w wyniku porażenia piorunem spadł do Banikowskiego Kotła w Tatrach Słowackich, nie żyje.

22 sierpnia, 17:38: Nie żyją 4 osoby - poinformował wojewoda małopolski. Piorun uderzył w 22 osoby. TOPR otwiera infolinię dla rodzin osób poszkodowanych w czasie dzisiejszej burzy: 182017100. W Tatrach oprócz "Sokoła" działają 4 śmigłowice Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

22 sierpnia, 17:26: Relacja Łukasza, który był w środku burzy: "Piorun uderzył idącego przede mną mężczyznę. Był to zagraniczny turysta. Dochodziliśmy do Ciemniaka. Nagle nie wiadomo skąd, znalazłem się na ziemi jak i dwójka ludzi za mną [...] Niestety ten, co został porażony piorunem, nie wstawał. Uderzył twarzą o skały, więc był cały we krwi, ale przytomny, tylko kompletnie nie ogarniał, co się działo. Miał popalone ubranie, kijki w różnych miejscach. Odsunęliśmy go od skał, chyba jego żona miała folię, więc go okryliśmy. Został wezwany TOPR."

22 sierpnia, 17:07: Zdjęcia z akcji ratunkowej TUTAJ.

22 sierpnia, 16:43: Ranni po porażeniu piorunami są też turyści w Tatrach Słowackich. HZS również prowadzi teraz akcje ratunkowe. Piorun raził piorunem dwie osoby na szczycie Banówki. Z kolei w rejonie Pachoła błyskawica poraziła słowackiego turystę, w wyniku czego ten stracił przytomność i był sparaliżowany. W zakopiańskim szpitalu brakuje miejsc. Część osób jest transportowana do szpitala w Nowym Targu, a dla mniej rannych rozkładany jest namiot polowy.

22 sierpnia, 16:21: To największa akcja ratunkowa w Tatrach w ostatnich latach. Ściągane są wszystkie siły: strażacy, ratownicy z pobliskich pasm górskich. Zwołany został sztab kryzysowy, w drodze na miejsce jest wojewoda. Prawdopodobnie jeden z piorunów uderzył w łańcuch, którego trzymało się kilkanaście osób.

22 sierpnia, 15:35: Prawdopodobnie są trzy ofiary śmiertelne. Wśród ofiar 13-letni chłopiec. Jak podaje Tygodnik Podhalański, ranni zwożeni są również do Kuźnic. Tworzą się ogromne korki, droga jest zablokowana. 21 ratowników GOPR zostało zadysponowanych do pomocy.

22 sierpnia, 15:18: Prawdopodobnie rannych może być nawet ok. 20 osób! Do akcji oprócz TOPR-u włączył się GOPR, a także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Schronisko na Kondratowej jest nieczynne - są w nim opatrywani ranni.

22 sierpnia, 15:12: Piorun uderzył w kilka miejsc w Tatrach. Nie wiadomo, czy wszyscy poszkodowani przebywali na Giewoncie. Na miejscu są już dwa śmigłowce.

22 sierpnia, 14:48: Tygodnik Podhalański podaje, że prawdopodobnie są ofiary śmiertelne. 

22 sierpnia, 14:48: Jak informuje osoba, która w czasie burzy przebywała w rejonie Czerwonych Wierchów, załamanie pogody przyszło nagle i było bardzo intensywne. Burza zastała na szlaku wielu turystów - nikt jednak nie szedł dalej, wszyscy chowali się, schodzili z grani, kładli się na plecakach. Burza trwała godzinę, a w tym momencie nadciąga kolejna, co na pewno utrudni akcję. 

22 sierpnia, 14:38: Nad Tatrami przed ok. godziną przeszła potężna burza. Jeden z piorunów ranił na Giewoncie pięć osób. Trwa reanimacja dziecka. Ściągani są dodatkowi ratownicy oraz drugi śmigłowiec - z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.