Ganek

Dziś obchodzimy rocznicę tragicznych wydarzeń z udziałem Wincentego Birkenmajera jakie miały miejsce na Galerii Gankowej, które uświadamiają jak ważna w górach jest umiejętność odwrotu i rezygnacji z wyznaczonego celu.

17 kwietnia 1933 roku wybitny taternik, Wincenty Birkenmajer, podjął próbę pierwszego zimowego przejścia 800-metrowego wschodniego filaru Ganku. Było to wyzwanie, które wymagało od wspinacza nie tylko wyśmienitych umiejętności i doświadczenia, ale również żelaznej kondycji, czego braku Birkenmajerowi nie można było zarzucić. Co zatem zdecydowało o tragicznym rozwoju wypadków? 

Na co dzień Birkenmajer mieszkał w Poznaniu. Co oznacza, że dotarcie do stolicy Tatr w tych czasach oznaczało konieczność spędzenia dwóch nocy w pociągu, w kiepskich warunkach, w znacznej części na stojąco. Po przyjeździe do Zakopanego taternik i jego towarzysz - Stanisław Groński ruszyli do schroniska w Dolinie Roztoki, aby jeszcze tego samego dnia przenieść się do Doliny Kaczej i rozbić biwak. Noc w namiocie w warunkach zimowych nie przyniosła wspinaczom wystarczającego odpoczynku. Birkenkajer już wtedy skarżył się na różne bóle, wymioty, a także krwotok z nosa. Jego towarzysz Stanisław Groński próbował wpłynąć na taternika, aby podjął decyzję o odwrocie, jednak Birkenmajer całkowicie to zignorował.

Po spędzeniu kilku dni w ścianie Galerii Gankowej Wincenty Birkenmajer osłabł zupełnie. I kiedy zdecydował się na odwrót było już za późno, gdyż wspinacze znajdowali się w bardzo trudnym terenie. W pewnym momencie Stanisław Groński zorientował się, że jego towarzysz nie żyje. Natychmiast ruszył on na drugą stronę grani przez Rumanową Przełęcz w stronę Popradzkiego Stawu po pomoc.

Wyprawa po zwłoki Birkenmajera była jedną z najtrudniejszych akcji w historii ratownictwa tatrzańskiego. Brało w niej udział 10 polskich i 7 czechosłowackich ratowników.