Akcja ratunkowa w górach

W weekend w Tatrach miały miejsce dwie poważne akcje ratunkowe - jedna z nich po stronie polskiej. W rejonie Progu Stawiarskiego uratowano mężczyznę, który musiał spędzić noc w górach.

W sobotę rano, około godz. 8:30, TOPR został poinformowany o tym, że ktoś w rejonie wspomnianego progu woła o pomoc. W trudnych warunkach ciężko było ustalić lokalizację wołającego o pomoc. Starali się to zrobić ratownicy znajdujący się w Pięciu Stawach. W międzyczasie do TOPR-u zadzwoniła żona poszkodowanego, który dzień wcześniej wybierał się do schroniska, ale nie zjawił się tam i nie było z nim kontaktu. Finalnie, około 12:15 ratownicy dotarli do mężczyzny. Konieczne było wyposażenie go w zapasowe obuwie, gdyż - jak się okazało - w nocy stracił on jednego ze swoich butów. Jak na te okoliczności i fatalne warunki, które panowały wówczas w Tatrach, turysta był w dobrym stanie. Dał radę wrócić na szlak, gdzie przejęła go ekipa ratunkowa wysłana z Centrali TOPR. Oto, w jakich warunkach odbywała się akcja:

Również w sobotę ratowano turystkę po stronie słowackiej. W bardzo trudnych warunkach na Magistrali Tatrzańskiej, pomiędzy Chatą Zamkowskiego a Łomnickim Stawem, utknęła 39-latka. Na szczęście nie odniosła ona żadnych obrażeń. Sprowadzono ją w bezpieczne miejsce i zwieziono do Starego Smokowca.