Jak wynika ze wstępnych ustaleń, wypożyczalnia znajdowała się w przerobionej naczepie tira. - "To były krokwie prowizorycznie zrobione. Maksymalne mocowania to były na poziomie gwoździ, wkręty na poziomie długości 5 cm. Nie chcę żartować, ale solidna nie była to konstrukcja. Dla laika - jak moja osoba - nie trzeba tu biegłego, by stwierdzić, że to nie miało prawa funkcjonować" - mówił wczoraj obecny na miejscu wypadku prokurator Jacek Dyka.
Zarząd Stacji Narciarskiej Rusiń-Ski wydał oświadczenie w tej sprawie: "informujemy, że wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach nie należy do naszej Stacji Narciarskiej. Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez Stację Narciarską terenem". W momencie wypadku, wyciąg był nieczynny.
- "Mamy tutaj zaniechanie inwestora w zakresie zabezpieczania" - mówił Dyka. Ustalono już, kto był dzierżawcą terenu, natomiast z uwagi na dobro śledztwa informacje te nie są ujawniane. - "na dalszym etapie postępowania ktoś inny będzie odpowiadał za czynności związane z postawieniem samowolnie tego budynku, a ktoś inny np. za jego stan techniczny".
Orkan Sabina w Bukowinie Tatrzańskiej - Podsumowanie dnia przez Ochotniczą Straż Pożarną w Bukowinie Tatrzańskiej: