Śmigłowiec TOPR Sokół

Jak czytamy w Tygodniku Podhalańskim, w środę, 11 stycznia doszło do skandalicznej sytuacji. Do Centrali TOPR zadzwonił człowiek, twierdzący, że właśnie z Rysów zeszła lawina, choć w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca.

Po telefonie, który ratownicy odebrali około 15:15 w stan gotowości została postawiona ekipa ratunkowa wraz ze śmigłowcem. Podczas kolejnej rozmowy toprowcy nabrali jednak podejrzeń, że może być to fałszywy alarm. Ostatecznie dzwoniący przyznał się, że jest w domu, gdzieś w Polsce, a cała sytuacja zaistniała tylko w jego głowie.