Opisując tamte wydarzenia, ratownicy TOPR mówią o tragedii nienotowanej w polskich górach nigdy dotąd. Według oceny Naczelnika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wejścia na szczyt były podejmowane mimo nadchodzącej burzy, która była słyszana przynajmniej pół godziny wcześniej. Stąd tak ogromna liczba poszkodowanych. Najwięcej osób znajdujących się n w kopule szczytowej zostało porażonych piorunem, który uderzył w okolicy krzyża, a następnie przeniósł się po mokrych skałach i łańcuchach w dół. Wiele osób doznało również urazów w wyniku upadków z wysokości oraz uderzeń odłamków skalnych. Tego dnia w akcji ratunkowej wzięło udział aż 180 ratowników - w tym 80 ratowników TOPR. W pomoc poszkodowanym zostały zaangażowane również 4 śmigłowce LPR i "Sokół". W ciągu 4 godzin wszyscy poszkodowani zostali ewakuowani z okolic Giewontu.