Śmigłowiec TOPR

W minionym tygodniu na tatrzańskich szlakach działo się naprawdę dużo. Ratownicy na brak pracy narzekać nie mogli, jednak mimo wszystko nie doszło do ani jednego naprawdę poważnego wypadku.

W minionym tygodniu TOPR głównie musiał skupić się na pracy z lekkimi kontuzjami, złamaniami, odwodnieniami jak i z pijanym mężczyzną. Co ciekawe ten ostatni był na tyle agresywny, że na lądowisku dla śmigłowca musiała go przywitać także policja. Bardzo ciekawym dniem był wtorek (13.07), gdzie ratownicy naliczyli aż 13 akcji ratunkowych! Niektóra jedna po drugiej. Wszystkie dotyczyły złamań, urazów stawów, blokady psychomotorycznej pod Rysami czy innych, mniejszych dolegliwości. W kolejnych dniach TOPR musiał interweniować około 5 razy na 24 godziny. Pracy było dużo, ale obyło się bez poważnych upadków czy wypadków śmiertelnych. Oby tak dalej, jednak z jeszcze malejącą ilością akcji ratunkowych.