Miś na Krupówkach

Wygląda na to, że mamy dalszy ciąg tematu „Misia” z Krupówek. Na profili zakopiańskiego działacza społecznego Gerarda Wolskiego na platformie TikTok zamieszczony został wywiad z „bohaterem” słynnego nagrania na Instagramie, w którym tłumaczy się z zaistniałej sytuacji.

W opublikowanym przez znanego z działalności dobroczynnej, ale i budzących dyskusję protestów (np. przeciwko obostrzeniom w związku z pandemią koronawirusa) aktywistę materiale możemy nie tylko usłyszeć, jak na tę sytuację zapatruje się pan Mirosław, czyli „Miś” z popularnego filmiku. Przybliża także swoją życiową historię, która nie jest wolna od różnych trudów m. in. związanych z bezdomnością oraz ciągłymi przejawami braku szacunku ze strony innych ludzi. Usłyszymy również o jego problemach z alkoholem oraz papierosami, z których – jak twierdzi –  wyszedł dzięki wierze w Boga. Sam nazywa siebie także „prorokiem”, który nie jest dobrze widziany w swoim kraju. Oferuje przy tym radę oraz pomoc dobrym słowem dla wszystkich, którzy zwrócą się do niego.

A co mówi o okolicznościach powstania słynnego nagrania, które możemy zobaczyć na instagramowym profilu aktorki Hanny Turnau? Przede wszystkim uważa, że sprawa mogła zostać rozwiązana w zupełnie inny sposób. Autorka materiału jego zdaniem mogła uprzednio do niego podejść, porozmawiać i spytać o zgodę na nagrywanie. Podkreśla, że w jego odczuciu Hanna Turnau wykazała się zawiścią. Zarzuca jej także, że nie pomyślała o konsekwencjach, jakie może spowodować opublikowanie filmiku w mediach społecznościowych. Twierdzi, że nie wzięła pod uwagę, że taka osoba ma rodzinę, która także może paść ofiarą hejtu i cierpieć z tego powodu. Wspomina także, że jego zdaniem internetowe serwisy, które przedstawiają jego sprawę, „żerują na kłamstwie”.

Pan Mirosław odnosi się także do mandatu, który otrzymał od Straży Miejskiej. Uważa, że służby porządkowe oraz władze miasta nie powinny karać osób, które zarabiają w podobny sposób na Krupówkach. W jego odczuciu takie podejście do sprawy sprawiło, że lokalni artyści przestali wystawiać swoje dzieła na zakopiańskim deptaku.

Kończąc wywiad nawiązuje także do głośnego ostatnio protestu rolników, w którym chciał uczestniczyć, ale pozostał w Zakopanem – jak twierdzi z powodu walki o swoje dobre imię. Zapewnia także, że nie „wchodzi na teren” innego zakopiańskiego „Misia”, czyli pana Marka Zawadzkiego, który od wielu lat powszechnie uznawany jest za prawowitego powiernika tej tradycji.

No właśnie – jak niniejsza sprawa rzutuje na wspomnianego pana Marka Zawadzkiego? W ostatnim czasie można zauważyć wiele wsparcia oraz sympatii, które internauci ślą pod jego adresem. Co więcej, Radio Alex oraz Tygodnik Podhalański organizują akcję poparcia dla pana Marka, które będzie mieć miejsce w sobotę 9 marca o 9:00 przy oczku wodnym na Krupówkach.