Jeszcze w środę turyści z Grecji i Czech utknęli na płacie śniegu pod przełęczą Rohatka. Słowacki ratownik wyprowadził ich z niebezpiecznego rejonu. Przeczekali oni noc w schronisku Zbójnickiego. W pierwszym dniu długiego weekendu doszło do śmiertelnego wypadku na szlaku na Rysy. 19-latek prawdopodobnie poślizgnął się na kamieniu i spadł w okolice Buli pod Rysami. Ratownikom nie udało się go uratować, mężczyzna zmarł w wyniku poniesionych obrażeń. W piatek, 21 czerwca polski turysta doznał kontuzji kolana w okolicach Bystrej Ławki. Został przetransportowany do szpitala w Popradzie. W sobotę mężczyzna w Żlebie Kulczyńskiego poślizgnął się na stromych śniegach - doznał urazu nogi, otarć i potłuczeń. Został śmigłowcem przetransportowany do zakopiańskiego szpitala. Wczesnym rankiem 22 czerwca przy złej pogodzie turyści zgubili szlak w Tatrach Zachodnich i weszli w niebezpieczny teren. Ratownicy zlokalizowali ich za pomocą GPS i przy użyciu lin wyprowadzili ich z pułapki. W niedzielę, 23 czerwca przed godziną 13:30 na mokrych skałach powyżej Zmarzłego Stawu turysta złamał nogę, upadając na śliskich skałach. Ze względu na niesprzyjające warunki śmigłowiec nie mógł wystartować, dlatego do mężczyzny wyruszył ratownik pełniący dyżur w schronisku na Hali Gąsienicowej. Wieczorem ratownicy HZS otrzymali informację, że 57-letni mężczyzna nie wrócił z wycieczki na Rohacze. Ostatni kontakt ze znajomymi nawiązał w okolicach godziny 18 informując, że zgubił szlak. Akcja poszukiwawcza trwała całą noc. Turysta nawiązał kontakt z służbami ratunkowymi o 5 rano. Akcja ratunkowa, w której brało udział 7 ratowników, zakończyła się o 8 rano, gdy mężczyznę sprowadzono do rodziny.

Ostatnie wypadki pokazują, że warunki do uprawiania turystyki są cieżkie. Codzienne opady w minionych dniach przełożyły się na wiele wypadków w wyniku poślizgnięć. W niektórych miejscach zalega jeszcze śnieg, dlatego przed każdą wycieczką należy sprawdzić warunki panujące na szlaku.