Konie nad Morskim Okiem

W ostatnim czasie pisaliśmy, że przeprowadzano okresowe badanie koni, pracujących na drodze nad Morskie Oko. W mediach pojawiły się informacje, w jakiej kondycji są przebadane zwierzęta.

Szczegółowy przebiegu badań przedstawił w rozmowie z Gazetą Krakowską Zbigniew Kowalski – pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego, kontrolujący prace koni na popularnej drodze. Jak pisaliśmy ostatnio, cała procedura podzielona została na cztery etapy. W pierwszym konie miały przebiec kawałek luzem. Jeśli nie wykazały problemów, mogły przejść do kolejnego etapu, w którym sprawdzone były ich zdolności do pracy w zaprzęgu (tylko jeden koń nie przeszedł tej części badań). Wówczas to w wozie z 10 osobami musiały dotrzeć na Polanę Włosienicę, gdzie ponownie zostały przebadane. Tam wzięto „pod lupę” przede wszystkim tętno koni oraz to, jak szybko spadało. Kolejne dwa etapy miały miejsce już na postoju. Sprawdzono stan zwierząt po 10 i 20 minutach od momentu zatrzymania się fasiągiem. W badaniu wzięło udział ok. 275 koni. Na swoją kolej czeka jeszcze 38 (pogoda, która panowała w tym dniu uniemożliwiła przebadanie wszystkich zwierząt).

Co wiemy zatem o wynikach badań. Specjaliści, którzy wzięli w nich udział, przedstawiają stan rzeczy niezwykle pozytywnie. Poza wspomnianym Zbigniewem Kowalskim sporo na temat badań mówi dr Marek Tischner z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, znawca w tematyce chorób koni. Stwierdził, że zwierzęta są w „doskonałej formie”. Odniósł się także do dwóch przypadków, które mogą wzbudzić zażartą dyskusję. Pierwszym z nich jest niedowidzący koń, który zdaniem weterynarza ma jednak wyostrzony zmysł słuchu i bez trudu współpracuje z drugim zwierzęciem w zaprzęgu. Kolejny przypadek dotyczy konia ze zwyrodnieniem stawu, co zdaniem dra Tischnera nie dyskwalifikuje go, gdyż jest to częsta i relatywnie niegroźna przypadłość. Te zwierzęta zostały dopuszczone do dalszej pracy.

Co ciekawe, odniesiono się także do stanu konia, który zaliczył głośny upadek w dniu 3 maja. Uspokojono wszystkich, martwiących się jego zdrowiem – zwierzę zdaniem prowadzących badania pozostaje w naprawdę dobrej formie.

Weterynarze zgłosili jednak dwa zastrzeżenia. Wbrew pozorom nie tyczą się one przemęczenia zwierząt, lecz ich  - można by rzec - za dobrego traktowania. Przede wszystkim dr Tischner wskazuje na to, że wydłużenie przerwy w pracy do 60 minut jest niekorzystne dla koni. Wynika to z tego, że ich mięśnie zdążą wówczas wychłodzić się, co stanowi ogromne ryzyko (konie mogą się przeziębić lub doznać tzw. mięśniochwatu, czyli obrzęku komórek mięśniowych). Naukowiec z Uniwersytetu Rolniczego postuluje powrót do 20-minutowych przerw, które umożliwiają koniom powrót do pracy z rozgrzanymi mięśniami, co ma obyć się z większą korzyścią dla ich zdrowia. Weterynarz w rozmowie z Radiem Kraków wskazuje, iż „nie ma żadnych biologicznych wskazań do takiego (tj. 60-minutowego – przyp. red.) odpoczynku”. Kolejna kwestia, to dieta zwierząt. Zdaniem Marka Tischnera konie są karmione „za dobrze”. Otrzymują posiłek zbytnio bogaty w tłuszcze, co powoduje otłuszczenie zwierząt.

Skoro jest tak dobrze, skąd zatem kontrowersje odnośnie tej tematyki? Ciekawe światło na sprawę rzuca zmagająca się już długi czas z fiakrami fundacja Viva! Warto tu zaznaczyć, że w badaniu wziął udział lekarz wyznaczony przez organizację. Wyniki badań komentuje w rozmowie z Polską Agencją Prasową przedstawicielka fundacji, Anna Płaszczyk. Podtrzymywana jest przez nią teza, że konie są przeciążone i 90% z nich powinno zostać ściągniętych z trasy. Bardzo krytycznie odnosi się do obiektywizmu pracy komisji, twierdząc że tylko lekarz z ramienia fundacji Viva! był rzeczywiście zatroskany o los koni i rzetelnie podchodził do ich przebadania. Reszcie weterynarzy zarzuca ochronę interesu fiakrów. Anna Płaszczyk zapowiada także przedstawienie niebawem ekspertyzy niezależnych specjalistów, które mają poprzeć stawiane przez fundację tezy.

Wyniki badań pokazują, że ciężko o konsens w kwestii przewozu konnego nad Morskie Oko. Nawet zdania specjalistów z tej dziedziny potrafią stanowczo się różnić. Lecz jaka jest wobec tego prawda? To pytanie niestety musimy pozostawić otwarte.