Szczyt Gerlacha

Gerlach w sezonie turystycznym przyciąga bardzo wielu turystów i taterników. Niestety duża część z osób marzących o zdobyciu najwyższego szczytu Tatr nie jest dostatecznie przygotowana do tego przedsięwzięcia, co często jest przyczyną konieczności wezwania ratowników HZS.

Do pierwszego zdarzenia doszło w piątek 5.07 w godzinach wieczornych. Do centrali słowackiej HZS z prośbą o pomoc zgłosiła się trójka polskich taterników próbujących zdobyć szczyt drogą Tatarki. Niestety w wyniku wyczerpania i silnego wychłodzenia utknęli oni około 150 metrów poniżej Przełęczy Tetmajera. Dodatkowo zbliżający się zmrok spowodował, że nie byli oni w stanie samodzielnie zejść w dół. Na pomoc taternikom wyruszyli na pokładzie śmigłowca ratownicy HZS ze Starego Smokowca. Po przetransportowaniu Polaków w bezpieczne miejsce zapewniono im ciepłe napoje.

Następne zdarzenie miało miejsce dzień później 6.07. Polski turysta bez niezbędnego sprzętu wyruszył na samotną wycieczkę na szczyt Gerlacha przez Żleb Karczmarza. Niestety w jego górnej części poślizgnął się na polu śnieżnym doznając około kilkudziesięciometrowego upadku na półkę skalną. Na miejsce zdarzenia wyruszył śmigłowiec VZZS z Popradu wraz z ratownikami na pokładzie. Mężczyzna nie był w stanie określić gdzie dokładnie się znajduje, jednak na podstawie przybliżonego opisu okolicy ratownikom udało się odnaleźć turystę. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Popradzie.

Tego samego dnia w późnych godzinach wieczornych do centrali HZS zgłosiła się również para czechów, którzy poprosili o nawigację podczas schodzenia drogą Tatarki. Niestety ze względu na brak potrzebnego wyposażenia turyści nie byli w stanie samodzielnie zejść. Z tego względu na przeciwko turystom wyszła grupa ratowników, która sprowadziła ich bezpiecznie do Śląskiego Domu a następnie przewiozła samochodem do Starego Smokowca.