Lawina

Miniony tydzień, a szczególnie weekend był dla ratowników wyjątkowo trudny. Nie obyło się bez wielu akcji ratunkowych, w tym ratownicy działali aż na dwóch lawiniskach. Niestety dla jednej osoby wycieczka skończyła się tragicznie. 

Wypadek lawinowy pod Przełęczą pod Kopą Kondracką.

To teren wyjątkowo zdradliwy, którego kąt nachylenia sprzyja schodzeniu lawin przy takich warunkach, jakie mieliśmy w miniony weekend. Niekorzystna, północna wystawa w połączeniu ze stroną zawietrzną gwarantuje niekorzystne warunki do uprawiania turystyki. W miniony weekend spełnione były wszystkie warunki, aby skorzystać z tzw. zimowego wariantu przez Łopatę, jest on całkowicie legalny i dużo bezpieczniejszy od przebiegu letniego szlaku. Niestety nie skorzystali z niego turyści, którzy przed godziną 11:00, 10 grudnia wywołali lawinę. O zdarzeniu poinformował turysta, który rozpoczął schodzenie z przełęczy na Halę Kondratową. Śnieg porwał dwie osoby. Kobieta może mówić o dużym szczęściu, bowiem po zatrzymaniu mas śniegu wciąż wystawała jej głowa. Jednak współtowarzysz jej podróży nie miał tyle szczęścia. Został zasypany głową w dół, następnie wysondowany kijkiem trekkingowym i odkopany przez świadków zdarzenia. Turyści rozpoczęli resuscytację, którą następnie przejęli ratownicy TOPR i kontynuowali ją, aż do przekazania załodze karetki, nieco ponad 3 godziny od zejścia lawiny. Walka o życie 19-letniego turysty była bardzo intensywna, jednak finalnie nie udało się go uratować. Mężczyzna znajdował się pod śniegiem około 26 minut. Jak wygląda szansa przeżycia pod śniegiem? Do 15 minut mamy około 90/95% szans, następnie każda minuta znacząco je zmniejsza i po pół godziny szanse spadają do około 40%. Turyści niestety nie posiadali lawinowego ABC, które znacząco ułatwia odnalezienie i odkopanie poszkodowanego. 

Wypadek lawinowy pod Szpiglasową Przełęczą.

W trakcie powyższych działań doszło do kolejnego wypadku. Turyści podcięli lawinę na stokach Kosturów, które znajdują się w letnim wariancie szlaku na Szpiglasową Przełęcz od Doliny Pięciu Stawów. Na wstępnie warto dodać, że to duży błąd, gdyż zimowe podejście w ten rejon Tatr wygląda zupełnie inaczej, niż letni szlak. Dodatkowo turysta, który został porwany przez lawinę dzień wcześniej dzwonił do TOPR w celu uzyskania informacji o warunkach. Ratownik odradził mu wyjście na Szpiglasową Przełęcz ze względu na opad przy silnym wietrze. Lawiny w takich warunkach są wysoce prawdopodobne. Turysta jak widać nie zaufał ratownikowi. Mogą mówić oni o dużym szczęściu, że finalnie nikomu nic się nie stało. Jeden mężczyzna pozostał nad obrywem lawiny, drugi spadł i nie został zasypany. Natomiast ich koleżanka została całkowicie zasypana, ale udało jej się za pomocą kijka trekkingowego przebić śnieg, dzięki czemu miała czym oddychać. Masy śniegu nie zasypały jej powstałego tunelu powietrza. Także dzięki temu, że dwaj mężczyźni pozostali na powierzchni, TOPR został sprawnie poinformowany o akcji. Ponownie nikt nie miał lawinowego ABC.