Śmigłowiec TOPR

Miniony tydzień oferował bardzo zmienną pogodę, co przełożyło się na niewielki ruch turystyczny w Tatrach. Dzięki czemu TOPR miał mniej pracy niż dotychczas. Najwięcej wypadków odbyło się w sobotę, bowiem był to pierwszy dzień pięknej pogody od kilku dni, który dodatkowo wypadł w weekend.

Pierwsze akcje miały miejsce dopiero we wtorek (02.06), jednak można powiedzieć, że była to pomoc online. Do TOPRu zgłosili się turyści, którzy zgubili szlak w rejonie Kopy Kondrackiej i Doliny Tomanowej. Na szczęście udało się skierować ich ponownie na szlak za pomocą rozmowy telefonicznej, dzięki czemu fizyczna pomoc ratowników nie była potrzebna. Turyści dotarli bezpiecznie do schronisk. W środę na drodze przez Boczań do Murowańca jeden z turystów doznał ataku padaczki. Po interwencji TOPR poszkodowany odmówił jednak przewiezienia do szpitala. Stwierdził, że już czuje się dobrze. W czwartek doszło do pierwszego użycia śmigłowca, bowiem turysta poślizgnął się w rejonie Siklawy (szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich) i potrzebował pomocy ratowników.

Najbardziej intensywnym dniem była oczywiście sobota. TOPR interweniował najpierw w Dolinie Kościeliskiej przewożąc do szpitala 10. letniego chłopca. Następna akcja odbyła się poza szlakiem, a dokładnie w rejonie Żółtej Przełęczy. Turystyki utknęły w trudnym terenie, jednak ratownicy po desantowaniu się ze śmigłowca sprowadzili kobiety na Halę Gąsienicową. Bez wątpienia najciekawszą akcją była ta pod Piecem, gdzie TOPR podejrzewał u turysty koronawirusa, o tym pisaliśmy jednak już wcześniej. Kliknij tutaj, aby przeczytać. Ostatnia akcja ratunkowa tego tygodnia miała miejsce przy Czerwonym Stawku, gdzie turystka doznała bolesnej kontuzji stawu skokowego, który uniemożliwił jej samodzielny powrót.

Jak widać akcji było sporo, jednak nie były one trudne. Można powiedzieć, że był to dość spokojny tydzień dla TOPR.