Zwierzę w momencie uwolnienia siedziało z głową wciśniętą między siedzenia i nie reagowało na obecność ludzi. Funkcjonariusze otworzyli drzwi dzięki lekko uchylonej szybie. – "Dziwię się, że taka bezmyślność. Z pełnym szacunkiem do tych turystów, bo nie wiem kto to jest. Zakładam, że poszli na Morskie. To jest 2,5 godziny w jedną i 2,5 godziny w drugą stronę. Czyli po powrocie piesek by się praktycznie ugotował" - powiedział w rozmowie z RMF FM Edward Wlazło, szef Straży Parku. Pies trafił pod opiekę Fundacji Zwierzęta Podhala.
Apelujemy, by zaprzestać pozostawiania dzieci i zwierząt w rozgrzanym samochodzie. To śmiertelnie niebezpieczne.