Śmigłowiec TOPR

Miniony tydzień nie był dla ratowników zbyt intensywny, mimo wszystko akcji ratunkowych nie brakowało. Tym razem królowały te nietypowe, o których zbyt często nie mamy okazji słyszeć.

Pierwsza akcja miała miejsce w poniedziałek (6.12) na Orlej Perci. O 16:15 dwóch turystów poinformowało, że są na Kozich Czubach, zaraz zapadnie zmrok i nie wiedzą jak dotrzeć na Kozi Wierch. Ratownik po wypytaniu ich czy są dobrze wyposażeni, zasugerował powrót po własnych śladach do Koziej Przełęczy i dalej do schroniska. Turyści przyznali się jednak, że ledwo dotarli na Kozie Czuby i proszą o pomoc. O 17:00 ratownicy wyruszyli na pomoc. Do turystów dotarli około 22:00 i sprowadzili ich do schroniska o 2:00 w nocy. Ewidentnie zawiodło odpowiednie planowanie wycieczki górskiej.

Kolejne akcje ratunkowe miały miejsce dopiero w sobotę (11.12). Na początku dnia TOPR pomagał turyście, który schodząc z Karbu w stronę Czarnego Stawu utknął w trudnym terenie skalnym. Następna interwencja była zdecydowanie dość specyficzna. Ratownicy dostali zgłoszenie o kompletnie pijanej kobiecie na Cudakowej Polanie w Dolinie Kościeliskiej, którą próbowali sprowadzić na dół jej współtowarzysze. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nikogo tam nie ma. Kobietę zapakowano w bryczkę, a następnie do busa. Pomoc ratowników nie była więc potrzebna. Pamiętajcie, że picie alkoholu w górach, nawet w dolinach jest bardzo niebezpieczne. W czasie tych działań doszło do nietypowego zgłoszenia. Turysta zjeżdżał fasiągiem z Morskiego Oka i w trakcie wycieczki okazało się, że jest uczulony na koński pot, więc zaczął się dusić. Musieli interweniować ratownicy, którzy zwieźli turystę na Palenicę, ten we własnym zakresie miał udać się do szpitala.

Jak widać nie był to wyjątkowo pracowity tydzień, ale nie zabrakło m.in złego planowania wycieczki. Jak widać nie tylko dobre przygotowanie sprzętowe jest kluczowe. Pamiętajcie o tym, gdy będziecie wybierali się w góry.