VI Dni Tatrzańskie - wyjazd w Tatry

Za nami kolejne - szóste już - Dni Tatrzańskie. W ubiegły weekend (18-20 października) z ponad sześćdzisięcioma miłośnikami gór pożegnaliśmy sezon letni w Tatrach. Tradycyjnie nie zabrakło wycieczek w góry, prelekcji, imprezy z góralską kapelą i ogniska!

To był naprawdę piękny weekend. Pogoda dopisała, a atmosfera była fantastyczna. Pierwszego dnia wieczorem mieliśmy przyjemność wysłuchać prelekcji Arka Ceremugi. Za sprawą jego historii, filmów i zdjęć przenieśliśmy się na tatrzańskie granie. W góralski klimat świetnie wpisał się szałas, w którym odbywała się prelekcja. Po prelekcji rozpoczęliśmy imprezę, a do tańca porwała nas góralska kapela Śtuderanci. Nie zabrakło również darmowych drinków serwowanych przez barmana. To była długa noc, a dzień nastał jeszcze szybciej... zwłaszcza dla osób, które w sobotę zdecydowały się iść na Sławkowski Szczyt.

Wyposażeni w suchy prowiant wyjechaliśmy na Słowację tuż po godzinie 5. Osoby, które tego dnia szły do Zbójnickiej Chaty mogły pospać trochę dłużej - na szlak ruszyły dopiero po śniadaniu ok. godziny 8. Pogoda dopisywała, aż do momentu, gdy byliśmy pod samym szczytem. Chmury zasłoniły nam całe góry, ale i tak było fantastycznie! Na szczyt wybrał się z nami Leszek Cichy, który jako pierwszy stanął zimą na najwyższej górze świata. Z kolei wycieczka do Zbójnickiej Chaty trafiła na... wyścig nosiczy! Wrażeń było co dość, z pewnością nie sposób będzie tego zapomnieć. Wieczorem - po kolacji - wysłuchaliśmy prelekcji Leszka Cichego. Mogliśmy też obejrzeć archiwalne filmy i zdjęcia z bazy pod Everestem. Głodni wrażeń po prelekcji udaliśmy się na ognisko. Kiełbaski z piwem okazały się być strzałem w 10! 

W niedzielę rano, jeszcze przed wycieczkami zakończyliśmy oficjalnie VI Dni Tatrzańskie. A szkoda, bo bawiliśmy się bardzo dobrze. Wciąż byliśmy "głodni gór", dlatego tuż po 8 pojechaliśmy do Kuźnic, gdzie spotkalismy się z przewodnikami Mirkiem i Anią. Jedno trzeba przyznać - wiało konkretnie, wszak trafiliśmy na halny. Tego dnia do wyboru były 2 wycieczki: do Doliny Pańszszycy i na Kasprowy Wierch. Nawet wiatr był nam niestraszny! 

Napiszemy to jeszcze raz: TO BYŁ WSPANIAŁY CZAS! Dziękujemy, że po raz kolejny świętowaliście z nami zakończenie sezonu letniego! A teraz... zabieramy się do pracy i szykujemy dla Was kolejne wyjazdy! Do zobaczenia ;)