Turyści przyjechali w Tatry dosyć licznie, mimo covidowych ograniczeń, szukając ostatnich "tchnień" zimy. Toprowcy mieli umiarkowanie pracowity tydzień. W poniedziałek samotna turystka pobłądziła w rejonie Kopy Kondrackiej. Zamiast ruszyć w stronę Kondrackiej Przełęczy, jak się okazało, poszła w stronę Małołączniaka. Ratownicy ze względu na trudne warunki śniegowe zdecydowali się na ewakuację kobiety śmigłowcem, gdy tylko pogoda na to pozwoliła. W sobotę taternicy wracający ze wspinaczki w rejonie Czarnego Stawu Gąsienicowego natknęli się na wychłodzonego turystę. Sprowadzili go do schroniska Murowaniec, skąd ratownik TOPR przetransportował go do Zakopanego. Oprócz tego mieliśmy kilka drobnych urazów kończyn.