Akcja TOPR w Tatrach

Zarówno polscy, jak i słowaccy ratownicy górscy w minionym weekendzie podjęli się interwencji w Tatrach. Zważywszy na trudne warunki (m. in. duże zachmurzenie), ich akcje były niezwykle wymagające.

Po stronie polskiej do najpoważniejszej interwencji doszło w rejonie Dolinki za Mnichem. Dwójka skiturowców zjeżdżała sobotnim popołudniem (tj. 24 lutego) z Przełęczy pod Szpiglasowym Wierchem, zaś jednego z nich porwała lawina. Jak podaje jeden z ratowników TOPR w rozmowie z serwisem Nasze Miasto, narciarz zleciał ok. 200 m, lecz dzięki plecakowi wypornościowemu, który miał ze sobą, nie został całkowicie przysypany. Doznał jednak poważnego urazu kości udowej. Z racji, iż nastał już zmrok, nie można było użyć śmigłowca ratunkowego, wobec czego na miejsce udało się 16 ratowników na nartach. Do poszkodowanego dotarli ok. 20:30 i przy użyciu noszy ewakuacyjnych zabrali go do schroniska nad Morskim Okiem, skąd został przetransportowany samochodem do szpitala w Zakopanem. Akcja zakończyła się o 1:00 w nocy.

Ratownicy TOPR w ubiegłym weekendzie pomogli łącznie 9 osobom. Kilku z nich wymagało zabrania do szpitala. Jedną z trudniejszych akcji było sprowadzenie w niedzielę w nocy (tj. 26 lutego) dwójki taterników, którzy wskutek zgubienia drogi nie byli w stanie zejść ze Świnicy.

Po słowackiej stronie Tatr także doszło do poważnego wypadku skiturowców. W sobotę dwóch Polaków, która wybrała się na nartach w rejon Dzikiej Doliny, została porwana przez lawinę i częściowo przysypana, odnosząc przy tym obrażenia rąk i nóg. Ratownicy HZS przy wsparciu załogi pogotowia lotniczego udali się nie miejsce zdarzenia i przetransportowali poszkodowanych do szpitala w Popradzie.