Akcja HZS w Tatrach

Jak zwykle, weekend to czas, gdy sporo dzieje się w Tatrach. Tyczy się to niestety także różnych wypadków. W minionych dniach ratownicy HZS zostali dwukrotnie wzywani na pomoc. Z racji, iż akcje miały bardzo wymagający charakter, o wsparcie został poproszony polski TOPR.

Pierwsza akcja miała miejsce w piątek (tj. 21 czerwca). Wówczas to tatrzańscy ratownicy udali się na pomoc słowacko-czeskiej parze taterniczek, operujących w rejonie Kopy Popradzkiej w systemie Doliny Mięguszowieckiej. Jedna z nich – Słowaczka – poślizgnęła się na polu śnieżnym, spadając około 100 metrów i kończąc upadek na rumowisku skalnym, doznając przy tym urazu kręgosłupa. Jej czeska koleżanka z kolei utkwiła w tym czasie na półce skalnej. Po wezwaniu pomocy, HZS skontaktował się z TOPR-em, prosząc o udzielenie wsparcia w akcji. Polscy ratownicy wyruszyli tam zatem na pokładzie śmigłowca, którzy po drodze zabrali swoich słowackich kolegów. Po dotarciu pod Kopę Popradzką udzielono wsparcia poszkodowanej Słowaczce i przetransportowano ją do Starego Smokowca. Następnie wrócono po Czeszkę, której szczęśliwie nic się nie stało.

Jeszcze bardziej wymagająca akcja została przeprowadzona w sobotę (tj. 22 czerwca). Wówczas to 49-letnia Polka utknęła na północnej ścianie Wyżniego Baraniego Zwornika w rejonie Doliny Czarnej Jaworowej. Do działań ruszyła załoga śmigłowca z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wraz z ratownikami HZS na pokładzie. Niestety, trudne warunki pogodowe uniemożliwiły działanie z powietrza. Pomimo starań, nie udało się dotrzeć do Polki przed nastaniem zmroku. Z racji, iż turystka miała ze sobą sprzęt biwakowy, poproszono ją o poczekanie do rana następnego dnia. Gęsta mgła jednak nie ustawała, stąd użycie śmigłowca nie wchodziło w grę. Piątka ratowników ruszyła więc pieszo po Polkę. Po dotarciu do niej i upewnieniu się, że nic jej nie dolega, bezpiecznie sprowadzono ją w rejon Starego Smokowca.