burza w Tatrach

Lokalne załamania pogody ze względu na mały obszar występowania są czasem trudne do przewidzenia. Letnie burze w Tatrach to jednak normalna sprawa, należy się ich po prostu spodziewać.

Wakacyjny okres to najbardziej burzowa część sezonu w Tatrach. Myli się ten, kto uważa, że lato w tych górach jest bezpieczne. Zgodnie ze standardem szacowania współczynnika ryzyka (metoda redukcji), jaki stosuje się przy ocenie bezpieczeństwa wyjścia w góry zimą, minimalne ryzyko nigdy nie wynosi zera – nawet latem wynosi ono „1”, swoją minimalną miarę. Każda pora roku niesie ze sobą inny rodzaj zagrożeń, które zawsze należy brać pod uwagę, wybierając się na szlak. 

Wśród zagrożeń obiektywnych latem możemy wymienić między innymi: udar słoneczny, spadające kamienie, poparzenia słoneczne, odwodnienie, nagłe załamanie pogody (sierpniowy śnieg), burze. Te ostatnie potrafią nadciągnąć bardzo szybko. Słoneczny poranek wcale nie gwarantuje, że około południa niebo stanie się ciemnogranatowe.

„Prognoza mnie okłamała”
Sprawdzalność najbardziej dokładnych prognoz pogody wynosi około 84%. Niedokładność nie ma związku z brakiem precyzji – pogoda to zmiany stanu atmosfery w krótkiej perspektywie czasowej. Może do nich dochodzić gwałtownie, nie tylko z dnia na dzień, lecz również z godziny na godzinę. Niepozorne układy atmosferyczne mogą mieć poważne następstwa. Przeważnie prognoza pogody daje nam wiedzę na temat typu nadciągającej aury, zdarza się jednak, że tempo zmiany przebiega szybciej lub wolniej. Jak to rozumieć? Jeżeli zapowiadane są trzy dni z dużym prawdopodobieństwem wystąpienia burzy, to ta burza prędzej czy później wystąpi. Biorąc pod uwagę nagły charakter przebiegu burzy górskiej, każdą wzmiankę o możliwości jej nadejścia powinniśmy traktować poważnie i rozważyć zmianę planów do szlaku, z którego ewentualnie będzie można się łatwo i szybko wycofać.

W przewidywaniu zmian pogody oprócz słuchania prognoz popłaca również czujność. Burza, choć nadchodzi szybko, jest do przewidzenia, wystarczy bacznie obserwować niebo i rozpoznawać charakterystyczne zmiany. Niestety, wielu turystów nauczyło się bagatelizować niewątpliwe sygnały zapowiadające burzę, a wśród grona zapaleńców istnieje nawet bezkrytyczna wiara w dewizę „może przejdzie bokiem”… Żeby nie dać się zaskoczyć burzy, nauczmy się czytać przesłanki, które pozwolą nam określić, że czas uciekać z niebezpiecznych partii gór albo w ogóle odpuścić sobie wyjście na szlak.

Przesłanki nadejścia burzy
Czynnikiem, który mocno sprzyja mechanizmowi powstawania burzy, jest duża wilgotność powietrza – to właśnie dlatego burze pojawiają się najczęściej w duszne, ciepłe dni. Kiedy grunt jest mocno ogrzewany promieniami słonecznymi, dochodzi do powstawania prądów konwekcyjnych. Tworzą się chmury o wysokiej strukturze i charakterystycznym kształcie kowadła.

Nadchodzące załamanie pogody najprościej poznać po zbierających się, szybko przemieszczających się ciemnych chmurach. Na niebie najczęściej obserwujemy wiele ich rodzajów równocześnie (plus cumulonimbusy – „kowadła”). Czasem z oddali już dochodzą odgłosy grzmotów. O nadejściu burzy powie nam też szybko zmieniające się ciśnienie. Wahania możemy zaobserwować na wskazaniach barometrów czy altymetrów, w które często wyposażone są zegarki GPS. Warto obserwować też ruchy wiatru: tuż przed burzą często się wycisza, charakterystyczne są również zmiany kierunku. Ostatnim zwiastunem zapowiadającym pobliskie wyładowanie atmosferyczne jest elektryzowanie się włosów czy ognie św. Elma – jeżeli zaobserwujemy te zjawiska, to znak, że naprawdę trzeba szybko uciekać.