Schronisko na Hali Pisanej

Komuś, kto nie słyszał nigdy tej historii, może ona wydać się nieprawdopodobna. Ciężko jest bowiem uwierzyć, że kiedyś w Tatrach istniało schronisko, które zostało wysadzone w powietrze i to nie wyniku działań wojennych, a w czasie pokoju, przy akceptacji władz TPN.

Dawne schronisko w Dolinie Kościeliskiej

Mowa o schronisku na Polanie Pisanej. Miejsce to jest dobrze znane turystom przemierzającym Dolinę Kościeliską. Znajduje się w odległości około godziny drogi od Kir i pół godziny przed schroniskiem na Hali Ornak.

W 1935 roku niejaki Stanisław Pitoń z Kościeliska postawił tutaj niewielki szałas, który służył odwiedzającym Tatry jako bufet. W czasie II wojny światowej pełnił on funkcję schronu dla partyzantów i kurierów tatrzańskim. Spłonął w wyniku zaciętej potyczki pomiędzy wojskami niemieckimi i Armią Czerwoną w styczniu 1945 roku.Natychmiast po wojnie podjęto się odbudowy. Nowe schronisko było większe, posiadało między innymi stróżówkę GOPR-u. Po utworzeniu parku narodowego zostało przejęte przez jego władze i niemal natychmiast zaczęło nastręczać nowemu właścicielowi niemałych kłopotów. Stan budynku pogarszał się z roku na rok, co wymagało ciągłych, za każdym razem coraz bardziej kosztownych, remontów.


Wysadzenie schroniska w powietrze

W końcu podjęto decyzję o rozbiórce. Zanim jednak do tego doszło, TPN otrzymał propozycję od autorów filmu „Trójkąt Bermudzki”, którzy chcieli budynek wysadzić. Mimo protestów wielu miłośników gór, władze parku, głównie ze względów finansowych (wysadzenie było dużo tańsze od rozbiórki), zgodziły się na to. Schronisko wyleciało w powietrze 5 sierpnia 1987 roku.