- Podróż turystyczna do Zakopanego zdecydowanie nie mieści się w kryteriach "zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego", dlatego też apelujemy do turystów o przestrzeganie przepisów prawa i i przełożenie przyjazdu do Zakopanego na inny termin - informuje zakopiański Urząd Miasta. Ze względu na pandemię, zamknięte są tatrzańskie szlaki. Mimo to, turyści nadal pojawiają się na Podhalu. Wielu chce zobaczyć kwitnące krokusy. - Działamy głównie prewencyjnie i zatrzymujemy do kontroli samochody na rejestracjach spoza naszego regionu. Policjanci rozpytują zatrzymanych podróżnych w jakim celu przyjeżdżają do Zakopanego i sprawdzają, ile osób przemieszcza się w samochodzie - mówi rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki. Osoby, które przyjechały w celach turystycznych, są zawracane.
Za złamanie zakazu przemieszczania się grozi mandat w wysokości do 500 zł, sprawa może być też skierowana do sądu.
Po polskiej stronie Tatr, na Podhalu nie ma jeszcze koronawirusa. Dotarł on jednak w Tatry Słowackie. Zdiagnozowano go u 29 -letniej mieszkanki wsi Lendak na Spiszu (40 kilometrów od Zakopanego).