minimalizm w górach

Czego potrzebuje człowiek, żeby czuć się spełnionym i szczęśliwym? Co jest konieczne tak naprawdę, a co stanowi jedynie fikcyjny wzór satysfakcji wykreowany przez konsumpcjonizm?

W objęciach współczesności
Tempo życia, praca, maszyna konsumpcjonizmu i jej maski, którym przyglądamy się na co dzień, nieświadomi twarzy tej hybrydy; stres, wyimaginowane potrzeby i ambicje sprawiają, że można wypaść z szalonej karuzeli współczesnego życia, wierząc w hologram, jaki kreuje wszechobecny system. Konsumpcjonizm, w którym funkcjonujemy na co dzień, to taka maszyna, którą człowiek zaczyna lubić. Dzięki temu, że reklama mówi mu, czego potrzebuje, sam nie musi już o tym myśleć, jego zadaniem jest tylko dążenie do realizacji „spełnienia” – regularnego odświeżania garderoby, podążania za aktualnymi kanonami mody, byciem „fit”... Problem zaczyna się w momencie, kiedy ilość naszych potrzeb przestaje być możliwa do zrealizowania. Niedosyt powstały w wyniku braku spełnienia mnożących się ciągle celów dobiera się w końcu do naszego wnętrza, wmawiając nam, że jeżeli nie jesteśmy w stanie nadążyć za machiną konsumpcjonizmu, we współczesnym świecie znaczymy niewiele. Błąd.

Neominimalizm a góry
Nie od dziś wiadomo, że w sposób kojący na człowieka działa kontakt z naturą. Ciekawy wymiar wartości ma zwłaszcza taka aktywność, która wymaga od nas świadomego minimalizmu – rezygnacji z perfekcyjnego wyglądu, ozdobnych części ekwipunku, które nie mają praktycznego zastosowania; skupienia się na rzeczach koniecznych – ograniczanie konsumpcji do rozmiarów racjonalnych. W górach ilość naszych potrzeb jest zminimalizowana. Sytuacja w której celowo się znaleźliśmy, wymaga od nas dążenia do posiadania komfortu termalnego, pożywienia i siły, a także pełnego skupienia, by móc pokonać trudności drogi, którą wybraliśmy. Ruszając na szlak i decydując się na świadomy minimalizm, spełniamy realne potrzeby własnego „ja”. Jesteśmy zdolni fo tego, by przetrwać, mając przy sobie tylko najpotrzebniejsze przedmioty. I niczego nam nie brakuje.

Lęk a strach
Współczesna rzeczywistość, presja wygórowanych ambicji i mechanizmy konsumpcjonizmu wszczepiają w człowieka również nienazwany lęk. Być może jest to strach, że czegoś nam zabraknie; coś, co wydaje się konieczne, nie zostanie zrealizowane. Nie do końca jednak jesteśmy w stanie nazwać ten lęk panoszący się głęboko w podświadomości.

W górach, w miejscu, gdzie jesteśmy spójni z przyrodą, a nasze potrzeby ograniczają się do minimum, lęki mają swoje twarze, stają się więc strachem przed czymś, nie przed „niewiadomym”. Boimy się lawiny, spadających kamieni, poślizgnięcia, wypadku, być może spotkania z niedźwiedziem. Jeżeli nic się nie zdarzy, w bezpiecznym miejscu u celu drogi czujemy spokój, którego pochłonięci wirem konsumpcjonizmu prawdopodobnie nie zaznamy nigdy.

Czy wiesz już, czemu szarlotka w schronisku i czarna herbata z termosu smakują lepiej niż wymyślny deser w przerwie między jedną a drugą konferencją?