Całe zdarzenie miało miejsce nieopodal Koziego Wierchu. Podążający słynnym szlakiem turysta stracił równowagę na mokrym śniegu, zjeżdżając z coraz większą prędkością po stromym stoku. Dzięki świetnemu refleksowi oraz umiejętnemu posługiwaniu się czekanem udało mu się wyhamować i uchronić od tragedii. Po podniesieniu się z ziemi bardzo ciekawie podsumowuje swój upadek słowami: „I już jestem dalej…”.