Straż Parku

Prezentujemy Wam wywiad z zastępcą komendanta Straży Parku, Grzegorzem Lorkiem. Zapytaliśmy go o wysokość mandatów za poszczególne wykroczenia na terenie TPN.

Mandaty w Tatrzańskim Parku Narodowym

Chciałbym porozmawiać o wykroczeniach i karach – o mandatach, którymi wszyscy się interesują, a mało kto wie, jak rzeczywiście sprawa wygląda. Pierwsze pytanie: jakie wykroczenia najczęściej popełniają turyści?

- Najczęściej popełnianym przez turystów wykroczeniem jest poruszanie się poza znakowanym szlakiem. Sporo jest także wjazdów samochodami na drogi wewnętrzne objęte zakazami. Zdarzają się także przypadki zrywania runa leśnego. Oczywiście odwiedzający park również śmiecą. Jest to trudne zjawisko do zwalczania. Turyści potrafią być bardzo pomysłowi ukrywając swoje śmieci w przeróżnych miejscach. Sporo jest także przypadków palenia tytoniu, co na terenie parku narodowego jest zabronione. Staramy się rozmawiać z turystami, informować ich, że są miejsca wyznaczone przy punktach gastronomicznych i schroniskach. Mimo to zdarzają się mandaty za palenie. Poza tym okres letni jest narażony na przypadki biwakowania, czego też robić nie wolno. Zdarzają się także kąpiele w stawach. Nie jest to jakieś bardzo częste zjawisko, ale pojawia się każdego lata.

Jakiej wysokości mandat może przyznać strażnik parku?

- Mandaty wynoszą od 50 do 500 złotych, jeżeli turysta popełnił jedno wykroczenie. Jeśli natomiast mamy do czynienia z więcej niż jednym wykroczeniem naraz (przykładowo ktoś hałasuje poza szlakiem), można nałożyć mandat w wysokości do 1000 złotych.

To są tzw. widełki. A jak wygląda praktyka przyznawania mandatów? Np. w przypadku schodzenia ze szlaków. Jak przypuszczam, nie każdy turysta, który opuszcza szlak, jest karany mandatem 500 złotych. Inaczej pewnie sprawa wygląda też, gdy dodatkowo wejdzie na teren rezerwatu ścisłego?

- Tak, staramy się rozeznać sytuację: jak daleko turysta zszedł ze szlaku, jaka była tego przyczyna, jaka jest jego świadomość przyrodnicza, jak odnosi się do popełnionego przez siebie błędu. Takie rzeczy staramy się brać pod uwagę i jeśli zdarzy się pięciusetzłotowy mandat, to musi być to naprawdę poważne wykroczenie.

Jakie mandaty grożą za chodzenie po górach w nocy?

- Staramy się osoby chodzące nocą raczej pouczać niż karać mandatem. Edukować dlaczego nie należy poruszać się po Parku nocą. Chodzi tu o zapewnienie zwierzynie chwili spokoju chociaż w nocy. Proszę sobie wyobrazić, że na najpopularniejszym szlaku tj. na drodze do Morskiego Oka latem praktycznie całą noc jest ruch.

Jak sprawa wygląda z karami za biwakowanie w górach? Czy jest to traktowane jako poważne wykroczenie i jak często się to zdarza?

- Trudno powiedzieć, że biwakowanie w parku zdarza się często, ale zdarzają się takie przypadki, o czym wcześniej wspomniałem – takich wykroczeń ujawniamy kilkanaście w ciągu roku. Interweniujemy i nakładamy kary na osoby śpiące w kamiennych kolebach, w namiocie, czy też pod tzw. chmurką w śpiworze na karimacie. Na to, jaka jest wysokość mandatu składa się wiele czynników, zazwyczaj są to kary pośrodku widełek. Inaczej karane jest rozbicie namiotu daleko poza szlakiem, a inaczej np. „przycupnięcie” na karimacie przy szlaku.

Jakie kary grożą za drobniejsze wykroczenia – zaśmiecanie czy palenie tytoniu?

- Nie mamy taryfikatora, dlatego łatwiej nam ocenić sytuację na miejscu, a turysta ma okazję wytłumaczyć się, co spowodowało jego zachowanie. Inaczej może ocenić sytuację jeden strażnik, inaczej drugi. Wiadomo, że odmiennie potraktujemy palacza, który ma ze sobą butelkę z wodą, do której wrzuca niedopałki, a inaczej osobę, która rzuca je na ziemię. Natomiast generalnie jest to poważny problem i musimy ukarać takiego turystę. Proszę zwrócić uwagę, co się dzieje przy ławostołach, czy innych miejscach tego typu, gdzie ludzie chcą usiąść, zjeść posiłek, nakarmić dziecko i odpocząć. Tam są setki niedopałków. Przyjemny widok to nie jest. Nawet firmy, które sprzątają nie są czasem w stanie nadążyć z uprzątnięciem tych miejsc. Oczywiście kary dla palaczy nie są z górnej półki, ale są.

Jak daleko sięga rewir działalności strażników parku? Chodzi mi głównie o szlaki graniczne? Czy jeśli złamię przepisy, np. zejdę ze szlaku, tuż za granicą po stronie słowackiej, polski strażnik ma mnie prawo ukarać?

- To jest również teren parku narodowego, i zawsze reagujemy na łamanie przepisów. Szlaki graniczne mają zazwyczaj taki przebieg, że prędzej czy później i tak znajdzie się Pan na terenie Polski. W wyjątkowych sytuacjach możemy wezwać strażników TANAP-u (słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego). Półżartem mówiąc, warto pamiętać, że Słowacy mają inne kary i w innej walucie, i czasami bardziej opłaca się przyjąć pouczenie lub nawet mandat od pracownika TPN.

Chciałbym zapytać jeszcze o państwa współpracę z TOPR w zakresie przypadków łamania przepisów. Czy osoba, która np. zeszła ze szlaku i tam, w terenie nieudostępnionym dla turystyki, poprosiła o interwencję TOPR w skutek kontuzji, zawsze zostanie ukarana mandatem? Pytam, ponieważ ludzie schodzący ze szlaków zazwyczaj chcą to ukryć, tymczasem wezwanie pomocy jest jednoznaczne z podaniem swojej lokalizacji, co przekreśla szanse na ukrycie się.

- Każdorazowo możemy uzyskać od TOPR dane osób, którym udzielono pomocy poza znakowanym szlakiem. Zdarzają się w takich sytuacjach kary w postaci nałożenia mandatu. Trudno tłumaczyć pobłądzeniem np. wejście w trudny teren, z którego musi turystę zabrać TOPR. Uważam, że szlaki w Tatrach są dobrze oznakowane i każdemu po przejściu 50 czy 100 m bez znaków powinna „włączyć się kontrolka”, że coś jest nie tak.