Ognie świętego Elma w Tatrach

Ognie świętego Elma najczęściej zwiastują zbliżającą się burzę. Najłatwiej zaobserwować je w górach lub na morzu.

„Ogarnieni przez tak straszne ciemno; deszcz lał wielki; a wyżej nad nami spadł śnieg znaczny, który do reszty zasypał wszystkie między skałami rozłupy i przepaści. Okolnie zaś, czuć drżienie skał, słychać nieprzyjemny huk, nieustanne błyskanie i piorunów bicie. Tych zdawało się więcej ostrzem skał wypadać w gorę, niźieli z gory uderzać w skały" – tak ognie świętego Elma opisywał Stanisław Staszic.

Co to są ognie świętego Elma?

Jest to zjawisko akustyczno-optyczne, obserwowalne w postaci małych wyładowań elektrycznych występujących na różnych powierzchniach, a szczególnie krawędziach przedmiotów. Wyładowaniom może towarzyszyć świst, syczenie lub szum. W świetle dnia ognie są niewidoczne, jednak występują w postaci łuny czy wytryskujących świetlnych „miotełek” gdy niebo jest ciemne, mocno zachmurzone, o brzasku, o zmierzchu i w nocy. Zjawisko zawdzięcza nazwę marynarzom, którzy uznawali te niegroźne wyładowania za wysłuchanie modlitw zanoszonych do świętego Elma – według legendy nie bał się on uderzających obok niego piorunów. 

Jak powstają ognie świętego Elma?

Chmura burzowa wywołuje bardzo silne działanie indukcyjne na powierzchnię ziemi. Ma ładunek ujemny, a więc przyciąga ładunki dodatnie, które gromadzą się na obszarze pod chmurą. Kiedy na drodze ładunku znajdzie się wypukła forma terenu, dochodzi do wyładowania atmosferycznego. Zjawisko to nie jest groźne, ale jest sygnałem nadciągającej burzy i znakiem, że w najbliższej okolicy może uderzyć piorun, zatem lepiej opuścić wówczas zagrożony teren.