Krzyż początkowo stał w miejscu śmierci wspinacza, ale szybko zdemontowano go na polecenie ówczesnych władz. Znak wiary zamiast trafić na złom, został ukryty w siedzibie ratownictwa w Smokowcu. W '97 roku ratownicy postanowili, że umieszczą go - również bez konsultacji z władzą - na Gerlachu pod groźbą kary w wysokości 100 tys. koron. Gdy w 2011 roku twórca krzyża poznał jego historię, wspiął się na Gerlach, aby poprosić o wybaczenie Kubata. Nadal miał wyrzuty sumienia, że nie udzielił mu pomocy, w konsekwencji czego Słowak zmarł.