Turysta podczas zejścia w rakach, tak zwanym Wielkim Hangiem, czyli progiem rozdzielającym górną i dolną część doliny, potknął się i stoczył kilkadzisiesiąt metrów. Odniósł w wyniku tego obrażenia nóg, rąk i twarzy, ale był w stanie - z pomocą kolegi - zejść do Chaty Zamkowskiego. Tam odebrali go ratownicy, którzy skuterem śnieżnym zwieźli go do Starego Smokowca.