Tragiczna burza na Giewoncie

Z okazji rocznicy tragicznej burzy na Giewoncie poprosiliśmy strażaków z OSP KRSG Białka Tatrzańska, którzy byli na miejscu akcji i udzielali pomocy potrzebującym o kilka słów wspomnień z tamtego dnia.

Rozmawia Krzysztof Barcik: Jak liczne siły (ludzie, sprzęt) zaangażowaliście Państwo w tę akcję?

Strażacy: Do akcji ratowniczej z naszej jednostki wyruszył jeden zastęp z pięcioma ratownikami oraz sprzętem medycznym. W skład sprzętu wchodziło: dwie torby medyczne PSP R1, deska ortopedyczna, zestaw szyn kramera do stabilizacji złamań oraz defibrylator AED.

KB: Jakie były Państwa zadania w czasie akcji?

Strażacy: Nasze zadania dzieliły się na dwa główne: 
- ewakuacja rannych turystów samochodem terenowym z Hali Kondratowej do szpitala.
- dotarcie trzech ratowników wraz ze sprzętem w rejon kopuły szczytowej Giewontu oraz późniejsza pomoc ratownikom GOPR-u w znoszeniu rannych.

KB: Jak po roku wspominacie Państwo te wydarzenia?

Strażacy: Wspominamy, że tego dnia zapowiadane były burze, lecz nikt nie pomyślał, że może wydarzyć się taka tragedia. Każdy z nas był w pracy. Po przybyciu do remizy dyżurny SKKP PSP w Zakopanem poinformował nas o uderzeniu pioruna w Tatrach i poprosił o wyjazd zastępu z ratownikami KPP oraz sprzętem medycznym. Po przyjeździe na Halę Kondratową przystąpiliśmy do działań według rozkazów Kierującego Działaniem Ratowniczym.

KB: Co sprawiło największą trudność w czasie akcji?

Strażacy: Nie możemy wyodrębnić czynnika, który sprawił nam największą trudność. Na trud akcji ratowniczej składały się między innymi: trudny teren, różnica wysokości, duża ilość rannych oraz obciążenie psychiczne i fizyczne ratowników podczas akcji.

KB: Czy kiedykolwiek wcześniej zdarzyła się tak skomplikowana akcja z Państwa udziałem?

Strażacy: Tak, zdarzały się akcje bardziej skomplikowane od tej. Akcja ratownicza w Tatrach ubiegłego roku była dobrze skoordynowana. Pracowaliśmy z osobami świetnie wyszkolonymi i doświadczonymi, co zmniejszyło stopień jej skomplikowania.

KB: Jaka nauczka dla turystów powinna płynąć z tamtych wydarzeń?

Strażacy: Wydaje się, że turyści zaczynają traktować góry jak zwykłą ścieżkę spacerową. Wydarzenie to pokazało, że niestety każde wyjście w góry może skończyć się tragicznie i należy je traktować z pokorą. Nauczką, która płynie z tamtych wydarzeń jest przede wszystkim logiczne myślenie, śledzenie prognoz meteorologicznych oraz słuchanie poleceń m.in. TOPR-u, który wiele razy ostrzega i prosi o zaprzestanie wędrówek w góry. Niestety prośby jak i ostrzeżenia często są łamane i lekceważone.