fasiągi Tatry

Na trasie prowadzącej Doliną Filipka na Wiktorówki wozy konne kursują jedynie okazjonalnie. Jedna z turystek zgłosiła, że widziany przez nią fasiąg wiózł za dużo osób.

Kobieta relacjonuje, że wozem konnym jechało około 12 osób na uroczystość do Kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej. Zgodnie z jej słowami konie ledwo dawały radę iść i się ślizgały, a pod koniec drogi kilka osób musiało zsiąść z wozu. Turystka zgłosiła sprawę Fundacji VIVA, która będzie się domagać wyjaśnienia tej sprawy i wprowadzenia zakazu wjazdu konnych zaprzęgów na tę trasę. Fundacja chce także złożyć zawiadomienie do prokuratury.

Jak mówi Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, droga na Wiktorówki jest dużo trudniejsza niż ta nad Morskie Oko: nachylenie wynosi średnio 7%, zaś ostatnie kilkaset metrów nawet 17%. Ponadto na drodze nie ma asfaltu, jest ona kamienista, co stanowi dodatkowe utrudnienie.

Jak tłumaczy Szymon Ziobrowski, zezwolenia na wjazd na Wiktorówki są udzielane jedynie w wyjątkowych sytuacjach, na przykład po to, by przewieźć osoby niepełnosprawne; wozy nie kursują tam regularnie. TPN nie reguluje liczby osób, które mogą być przewożone fasiągiem. Dbanie o to, by konie nie były przeciążone, należy do fiakrów.