akcje ratunkowe w Tatrach

Pogoda w Tatrach w ubiegłym tygodniu zmieniła sie diametralnie. Spadł śnieg, warunki do uprawiania turystyki były trudne. Główną przyczyną wezwań ratowników były pobłądzenia, osłabienia i utknięcia w trudnym terenie. Szczególnie dużo pracy ratownicy mieli w ubiegły wtorek.

30 września 4-osobowa grupa nie była w stanie samodzielnie zejść na Halę Kondratową. Dwóch turystów miało lekkie obrażenia. Grupa schodziła na tyle wolno, że ratownicy wyszuszyli po nich z centrali po godzinie 23. Akcja ratunkowa trwała 4 godziny, dwie osoby trafiły do szpitala. We wtorek, 1 października turyście spadł czekan w rejonie Koziej Wyżniej Przełęczy. Podczas poszukiwań sprzętu, utknął w górnej części żlebu pod jego stromym progiem. Został ewakuowany drogą powietrzną do Zakopanego. Tego samego dnia dwie kobiety utknęły w Rysie Zaruskiego. Z pokładu "Sokoła" desantowało się dwóch ratowników. Turystki przetransportowano również do Zakopanego. Tego samego dnia przed godz. 18-tą - jak czytamy w Kronice TOPR - zadzwoniła turystka informując, że wraz z koleżanką podchodziły z Doliny Starorobociańskiej na Iwaniacką Przełęcz Zgubiły szlak. Udało się ustalić ich pozycję GPS. Próby telefonicznego naprowadzenia na szlak nie powiodły się. Ratownicy sprowadziły je do schroniska na Hali Ornak. Kilka godzin później toprowcy sprowadzili 71-latka do schroniska nad Morskim Okiem, ponieważ turysta osłabł z sił podczas zejścia z Rysów. Więcej o tej akcji przeczytasz tutaj.