Ania była zafascynowana Tatrami "od zawsze". Gdy przeszła już większość szlaków, zaczęła się wspinać po tatrzańskich ścianach. W 2003 roku, mając 25 lat doznała udaru. Pomimo nieustannej rehabilitacji nie może sama zdobywać szczytów. Przyjaciele postanowili pomóc spełnić jej marzenie i zabrać ją na Mnicha. Jak powiedział w rozmowie z Gazetą Krakowską Sebastian Szadkowski, ratownik TOPR, który brał udział w akcji, Ania przez większość czasu była niesiona na noszach. Przez ostatni skalny fragment została przeniesiona na plecach ratownika. W wyjście zaangażowanych było ponad 20 osób.